"Bardzo niebezpieczna dla dzieci". Lekarz ostrzega przed grypą i radzi

Grypa niebezpieczna dla dzieci
Źródło: TVN24
Po wzroście liczby przypadków zachorowań na grypę, lekarze podkreślają, że trzeba szczególnie uważać na dzieci. - Może się skończyć powikłaniami - ostrzegają.

Ponad 82 tysiące przypadków grypy i infekcji grypopodobnych odnotowano na Mazowszu w pierwszych dwóch tygodniach lutego.

"Może się skończyć nie tylko hospitalizacją"

- W ciągu ostatnich dwóch tygodni dotarła fala grypy epidemicznej do większości województw w Polsce - mówił na antenie TVN24 dr Paweł Grzesiowski z Centrum Medycyny Zapobiegawczej i Rehabilitacji.Jak przekonują lekarze, statystycznie połowa takich przypadków dotyczy najmłodszych.- Dla dzieci, tych najmłodszych, grypa jest bardzo niebezpieczna. Może skończyć się nie tylko hospitalizacją, ale także powikłaniami. To są często bakteryjne zapalenia płuc, czy ucha środkowego, to są zapalenia zatok, a czasami dochodzi do groźniejszych uszkodzeń, na przykład mięśnia sercowego, czy zapalenia mózgu - mówił Grzesiowski.

Jak zaznaczył, dorosły w takich przypadkach mówi o swoim stanie zdrowia. Z dziećmi komunikacja może być ograniczona.

- Grypa u dziecka przebiega trochę inaczej niż u dorosłego, dlatego, że dorosły nam często powie, że jest osłabiony, że go bolą mięśnie. Natomiast dziecko pokazuje nam to wszystko swoim zachowaniem. Takie dziecko, które się pokłada, które nie ma siły zjeść i się napić, ma problem z komunikacją, czyli zaczyna się gorzej komunikować z otoczeniem, mniej chce się bawić, powinno wzbudzić niepokój - zaznacza Grzesiowski.

I dodaje, że jak dochodzi do tego wysoka gorączka i suchy kaszel, to mamy do czynienia z grypą. Jako profilaktykę Grzesiowski poleca szczepionki, a jeżeli w pobliżu jest chory, to zaleca unikania z nim kontaktu.

"Trudno było się spodziewać"

Z jedną z mam chorego na grypę dziecka w szpitalu dziecięcym przy Kopernika rozmawiała reporterka TVN24 Agnieszka Veljković.- Trafiliśmy troszkę późno, ponieważ gorączkował, wydawało się, że będziemy walczyć z gorączką, ale niestety się okazało do poniedziałku, że był w bardzo kiepskim stanie. Prawdopodobnie trzeba było się zgłosić już w sobotę tutaj - opowiada Agnieszka Goździkiewicz.Jak relacjonuje, gdy dziecko trafiło do szpitala, było pogodne. - Było bardzo nietypowo. Trudno było się spodziewać, że będzie tak bardzo źle - zaznacza.

ran/pm

Czytaj także: