Prezydent Warszawy była wezwana na czwartkowe posiedzenie w charakterze strony. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – nie stawiła się. Do Ministerstwa Sprawiedliwości nie przyszedł również nikt w jej zastępstwie.
Komisja postanowiła ukarać ją dwiema karami – oddzielnie za nieobecność na posiedzeniu w sprawie Twardej 8 i oddzielnie za Twardą 10. Obie kary wynosiły po trzy tysiące złotych.
"Kara bezzasadna"
Z takim wnioskiem od początku nie zgadzał się poseł Robert Kropiwnicki z Platformy Obywatelskiej. Przypominał, że prezydent złożyła do Naczelnego Sądu Administracyjnego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego (między komisją weryfikacyjną a ratuszem). - Trzeba w pierwszej kolejności rozstrzygnąć ten spór prawny – przekonywał poseł i dodał – kara jest bezzasadna.
Doszło do ostrego sporu głównie między posłem Kropiwnickim (PO), a przewodniczącym Jakim i Sebastianem Kaletą. Ten ostatni w odpowiedzi na zarzut o „spór kompetencyjny” stwierdził zdecydowanie: żadnego sporu nie ma. - Poza tym, wszystkie zeznania do tej pory wskazują, że pani prezydent słusznie została wezwana na komisje, bo wszystkie decyzje reprywatyzacyjne zapadały za jej akceptacją – dodał. Kaleta skomentował też wpisy prezydent dotyczące komisji w mediach społecznościowych i konferencje prasowe zwoływane w tej sprawie. Przyznał, że jego zdaniem „polityka informacyjna prowadzona na Facebooku, Twitterze czy w mediach urąga godności urzędu”.
Komisja podzielona
Przeciwnikiem karania prezydent Warszawy był (oprócz posła PO) również Adam Zieliński reprezentujący w komisji weryfikacyjnej klub Kukiz15. Jego zdaniem, kara i tak będzie nieefektywna i nie zmieni podejścia Hanny Gronkiewicz-Waltz. - Takie działania mają charakter tylko polityczny i ułatwiają prezydent krytykowanie komisji – ocenił.
Poseł Kropiwnicki długo próbował bronić prezydent stolicy. Apelował o wstrzymanie się z karą do czasu decyzji Naczelnego Sądu Administracyjnego. Zarzucił też Patrykowi Jakiemu napędzanie sporu personalnego z Hanną Gronkiewicz-Waltz. Polityk podkreślał, że komisja ma charakter polityczny, a dotychczasowi „świadkowie nie wnieśli do sprawy nic nowego oprócz tego, co było w dokumentach”. - Owszem, informowali jak pracowali. To ciekawa wiedza, ale do sprawy Twardej nic nie wnosi - argumentował.
- Nie ma żadnego sporu personalnego między mną a panią prezydent – zaprzeczył stanowczo Jaki. -Spór jest jeden: o to jak traktować obywateli. Ja uważam że należy szybko naprawić krzywdy, bo jest ich bardzo dużo – dodał.
Jest kara, będzie odwołanie
Ostatecznie w głosowaniu komisja postanowiła o karze 6 tys. zł.
Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że odwoła się od decyzji komisji. - Prezydent nie jest w postępowaniu stroną, a organem. Czekam na orzeczenie NSA - stwierdziła.
Karolina Wiśniewska