Karol K. wysiadł z samochodu na trasie S8. Nie wystawił trójkąta ostrzegawczego, nie włączył świateł awaryjnych. Chwilę później śmiertelnie potrącił go kierowca tira. Śledztwo w tej sprawie zostało właśnie umorzone.
Do tragicznego wypadku doszło 4 września 2017 roku, na pruszkowskim odcinku trasy S8. Karol został potrącony przez kierowcę ciężarowego iveco. Zmarł godzinę później w szpitalu, a prokuratura wszczęła postępowanie.
Śledczy mieli sprawdzić, czy za śmierć 27-latka odpowiada prowadzący tirem.
"Nie widział pieszego"
Do potrącenia doszło na pasie ruchu, którym poruszał się iveco. - Z relacji kierującego wynika, że nie widział pokrzywdzonego za stojącym na poboczu samochodem. Widział natomiast stojący na poboczu pojazd - opisuje Łukasz Łapczyński rzecznik Prokuratury Okręgowej.
Kierowca odbił lekko w lewo, chcąc zachować bezpieczny odstęp od samochodu osobowego. - Wtedy na środku jego toru jazdy pojawił się pokrzywdzony. Z relacji wynika, że auto pokrzywdzonego, stojąc na poboczu, nie miało włączonych świateł ani wystawionego trójkąta ostrzegawczego - tłumaczy rzecznik.
Biegły: wina pieszego
Wątpliwości w sprawie nie miał biegły do spraw rekonstrukcji wypadków drogowych. Jego zdaniem za tragiczny wypadek odpowiada pieszy, który, po pierwsze, znalazł się w miejscu, gdzie obowiązuje zakaz poruszania się pieszych. Po drugie, zatrzymał auto na poboczu asfaltowym, gdzie nie mógł tego robić, po trzecie "z niewiadomych przyczyn, w sposób nagły wtargnął na prawy pas ruchu".
- Z przeprowadzonej rekonstrukcji toru jazdy wynika, iż (...) kierujący pojazdem, poruszając się z ustaloną prędkością dozwoloną na tym odcinku drogi, nie miał możliwości uniknięcia zdarzenia - podaje Łukasz Łapczyński.
Biegły ustalił, że kierowca samochodu ciężarowego jechał nie mniej niż 84 k/h i nie więcej niż 91 km/h, przy obowiązującym na tym odcinku ograniczeniu prędkości do 120 km/h.
- W rezultacie Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie umorzyła śledztwo - powiedział Łapczyński.
kz/r
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl