Rafał Dziemidok, choreograf, który ma obsesję na punkcie baletu "Dziadek do orzechów" Czajkowskiego, postanowił rozmontować popularną bajkową fabułę i za pomocą tańca w spektaklu "Orzech. Wiewiórka" roznieść na strzępy naszą tęsknotę za spokojem od święta.Twórcy spektaklu postanowili odejść od baletu Czajkowskiego tak daleko, jak to tylko możliwe, zaznaczając w możliwie ledwo zauważalny sposób, że w ogóle gdzieś po głowie krążyła im wigilijna historia. Już sam plakat do przedstawienia prezentujący współczesne proste narzędzie do rozłupywania orzechów daje znać o tym, że kolejnej bajki w efektownie pięknych strojach nie zobaczymy.Ten bajkowy dziadek do orzechów - kolorowy i rzeźbiony król - znalazł mimo wszystko swoje miejsce w scenografii spektaklu. Umieszczony został jednak w miejscu niedostępnym. Widzowie mogą jedynie z daleka się przyglądać postaci do fragmentu muzyki z baletu Czajkowskiego. Podczas tej tanecznej uwertury (tylko podczas niej usłyszymy muzykę Czajkowskiego) dwóch zwróconych do siebie tancerzy wykonuje nieznaczne ruchy. Stanowią dla siebie lustrzane odbicie. Tylko pomarańczowa spinka na mankiecie wyróżnia jednego z nich, nawiązując w ten śladowy sposób do bajkowego pierwowzoru.Jak pogodzić balet i taniec współczesny?