Przy bramkach na ursynowskim odcinku I linii metra brakuje wyświetlaczy pokazujących, kiedy odjedzie pociąg. Efekt? Niektórym pasażerom 20-minutowy bilet nie wystarcza na pokonanie trasy i są narażeni na mandaty. Sprawą zainteresował się jeden z radnych.
Radny miasta Wojciech Zabłocki z PiS napisał interpelację, w której wnioskuje o umieszczenie przed bramkami wyświetlaczy pokazujących czas do przyjazdu najbliższego pociągu metra.
"Sama podróż trwa 16 minut"
"Wielu pasażerów kupuje bilety czasowe, po czym po skasowaniu ich długo czeka na peronie na przyjazd metra. Zwracały się do mnie osoby, które kupiły bilety 20-minutowe i w godzinach wieczornych ponad 10 minut czekały na przyjazd pociągu. Zanim dojechały z Ursynowa do Centrum, ich bilety straciły ważność i zostały na stacji docelowej ukarane mandatami (chociaż sama podróż trwała 16 minut, to z czasem czekania na peronie wyszło 26 minut)" – opisuje radny.
Dalej tłumaczy, że zamontowanie przed bramkami biletowymi wyświetlaczy z informacją, za ile minut odjedzie pociąg, pozwoli uniknąć podobnych sytuacji i "sprawi, że warszawiacy będą płacić za sam przejazd, a nie dodatkowo za czas oczekiwania na metro".
W całości tylko na II linii
Póki co radny nie doczekał się na odpowiedź. My postanowiliśmy sprawdzić w Metrze Warszawskim, czy jest szansa na instalację postulowanych wyświetlaczy.
- Są na wszystkich stacjach drugiej linii oraz siedmiu pierwszej: Politechnice oraz od Placu Wilsona do Młocin - mówi wymijająco Anna Bartoń, rzeczniczka stołecznego metra. Przyznaje, że wyświetlacze są przydatne a plany uzupełniania o nie kolejnych stacji istnieją. Ale o podanie konkretnych terminów pokusić się nie chce.
b/r