Godzina 15. Zakończył się kilkugodzinny trening zespołu Mazowsze. Do bursy pracowniczej wbiegają jeszcze roztańczeni i rozśpiewani członkowie zespołu. Za chwilę znikają w swoich pokojach. Tam już nie jest tak różowo.
- Zapraszam do muzeum - mówi Łukasz i otwiera drzwi do swojego pokoju. Rzeczywiście, niemal każda rzecz przypomina tu czasy PRL. Łukasz w bursie pracowniczej mieszka od sierpnia ubiegłego roku. Od tego czasu prosi też o wstawienie lodówki. Bezskutecznie. - Dobrze, że teraz jest zima, bo żywność trzymam za oknem.
- Niby jest plan remontu mojego pokoju, ale sytuacja finansowa zespołu jest słaba, więc nikt nie jest w stanie mi powiedzieć kiedy to będzie - dodaje po chwili.
Kolejka do łazienki
Na korytarzu ogromne zamieszanie. Do jedynej łazienki kolejka. Każdy po treningu chciałby się odświeżyć, a kabiny prysznicowe są tylko dwie. Łazienka na parterze jest nieczynna z powodu odgrzybiania.
Na korytarzu potykamy się o walizki. Tancerze i soliści, jadąc na koncert poza Warszawą, pakują w nie swoje rzeczy. Na co dzień trzymają tam to, co nie mieści się w malutkich pokojach.
- Pokoje mają po 9 metrów kwadratowych. Wiele rzeczy trzeba trzymać na korytarzach, gdzie suszymy również pranie. Warunki są bardzo złe, a powinno być inaczej. W moim przekonaniu artysta powinień być szanowany, a w Mazowszu tego niestety nie ma - mówi Bogusław Topajew, który w zespole tańczy od 21 lat.
W jednym z mieszkań spotykamy Macieja Włodarczyka (w zespole od 6 lat). Pokój dzieli z kolegą Pawłem. Codziennie, zanim położą się spać, stają przed bardzo trudnym logistycznie zadaniem. Rozłożenie dwóch łóżek oznacza, że muszą najpierw przemeblować pół pokoju. Inaczej wersalki się nie rozłożą. - Oj, jest bardzo mało miejsca. Jeden chce się uczyć, drugi oglądać telewizję i jak tu wszystko pogodzić? - pyta Maciej.
Budynek zamieszkuje aktualnie prawie 40 członków zespołu. Każdemu z nich za mieszkanie potrącane jest z wynagrodzenia około 200 złotych. Z założenia mieszkanie w bursie jest etapem przejściowym. W praktyce to mieszkanie na stałe. - Przyjeżdżają tutaj ludzie z całej Polski. Wiadomo, że nie każdego stać na kupno czy wynajęcie mieszkania - uważa Topajew.
Dorabia jako stróż
fot. Marcin Gula/tvnwarszawa.pl
Członkowie Mazowsza od lipca ubiegłego roku są w sporze zbiorowym z dyrekcją. Dopiero na początku lutego władze Mazowsza spotkały się z zespołem. Po tym spotkaniu do dymisji podał się dotychczasowy dyrektor zespołu Jacek Kalinowski (prywatnie brat europosła Jarosława Kalinowskiego z PSL). Na jego miejsce tymczasowo powołano Włodzimierza Izbana, obecnie dyrektora Teatru Muzycznego im. Jana Kiepury.
Zespół od ponad tygodnia strajkuje. W miniony poniedziałek zorganizowali protest przed warszawskim ratuszem, gdzie odbywało się posiedzenie sejmiku Mazowsza.
Członkowie zespołu domagają się podwyżek. - Od sześciu lat nie wzrosła nam pensja - krzyczeli na placu Bankowym. Przez kilka dni tancerze i soliści nie trenowali, przychodzili z transparentami na salę i siedzieli osiem godzin. Od wtorku wznowili treningi, ale protestu nie zawiesili.
- Złożyliśmy na ręce przewodniczącego sejmiku Mazowsza petycję. Z kolei wicemarszałek województwa poprosił nas o ograniczenie protestu do 20 lutego. Do tego czasu pełniący obowiązki dyrektora ma wykonać analizę i poszukać funduszy z których możliwe byłyby podwyżki - mówi Iwona Wieczorek, przewodnicząca związku zawodowego "Solidarność" w zespole Mazowsze.
- Jeżeli nasz zespół ma być ambasadorem Polskiej kultury, to trzeba go wspomóc. To jest dobro narodowe i trzeba o to zadbać. Ja sobie nie wyobrażam, żeby było inaczej - dodaje Wieczorek, która w zespole jest od 22 lat.
Wtóruje jej Topajew: - Chcemy zarabiać więcej i godniej za naszą ciężką pracę, która wkładamy tutaj w zespole.
Obecnie pensje artystów wynoszą od 1400 zł brutto dla młodszych adeptów do 2000 zł brutto dla pracowników po 20 latach pracy. Wielu musi dorabiać. Niektórzy chałturzą tańcząc czy śpiewając, ale są też bardziej ekstremalne przypadki. - Był kolega, który po treningu leciał na całą noc pilnować budowy domu jednorodzinnego. Wracał nad ranem, trochę się przespał i szedł na trening - wspomina jeden z tancerzy zespołu.
Czasy świetności Mazowsza - film Marcin Gula/tvnwarszawa.pl
190 mln dofinansowania
Od 2002 do końca 2011 roku zespół Mazowsze dostał prawie 190 mln złotych dotacji z urzędu marszałkowskiego, z czego 115 mln było przeznaczone na inwestycję.
Część dotacji przeznaczona jest na znajdujące się w Karolinie centrum folklorystyczne Matecznik - Mazowsze, które od października 2009 r. jest siedzibą zespołu. Centrum wybudował Sejmik, częściowo ze środków Unii Europejskiej. - Budynek utrzymywany jest z dotacji dla zespołu i generuje rocznie stałe koszty przekraczające 2 mln zł - powiedziała Wieczorek.
W tym roku urząd zaplanował przekazać 9 mln dotacji na zespół, z czego ponad półtora miliona ma być przeznaczone na inwestycje. Czy znajda się pieniądze na remont bursy pracowniczej?
Zapytaliśmy o to urząd marszałkowski. - Remonty i koszty utrzymania budynków leżą w gestii dyrektora zespołu - dopowiedziała Marta Milewska, rzeczniczka prasowa urzędu marszałkowskiego.
Próbowaliśmy zapytać dyrekcję zespołu, czy znajdzie środki na ten cel. Dostaliśmy odpowiedź, że pytania zostały przekazane do działu księgowości. W administracji zespołu zakończyła się tymczasem szczegółowa kontrola z urzędu marszałkowskiego. Jej wyniki będą znane za kilka tygodni.
Bartłomiej Frymus