17 tysięcy osób chce zostać plastynatem. Na liście 13 Polaków

"Prawie 170 plastynatów ludzkich ciał"
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl
Trójwymiarowy atlas anatomii - tak o wystawie "Body Worlds" mówią jej twórcy. Wzbudza ona jednak wiele kontrowersji, bo na ekspozycji znajdziemy blisko 170 modeli stworzonych z ludzkich ciał. Do końca lutego można oglądać je w Pałacu Kultury i Nauki.

- Wszystkie eksponaty są autentyczne i pochodzą od osób, które za życia zadeklarowały, że chcą być częścią takich wystaw - podkreśla Ewa Król-Bednarczyk, rzeczniczka wystawy. Zgromadzone na wystawie modele anatomiczne odkrywają zagadki ludzkiego organizmu. - Opowiadają o jego cudzie i złożoności. To doskonała lekcja anatomii. Żadna książka, materiał filmowy czy eksponat nie jest w stanie przekazać tej wiedzy anatomicznej, którą znajdziemy tutaj - dodaje.

Atletyczne pozy

Celem "Body Worlds" jest pokazanie zmian zachodzących w naszym ciele od momentu poczęcia aż do starości. Eksponaty są różnorodne. Uwagę przyciągają najbardziej atletyczne figury ułożone w pozach sportowców: hokeistów, piłkarza, szermierza. Dzięki nim możemy przede wszystkim zobaczyć jak od stóp do głów wyglądają nasze mięśnie i szkielety. Ale to nie jedyny element wystawy. Są też poszczególne organy i przekroje części ciała.

Ciekawym elementem ekspozycji są porównania pokazujące skutki niezdrowego trybu życia. Zobaczymy tam na przykład jak wyglądają zdrowe płuca i te należące do palacza czy też wnętrza organizmu osoby otyłej i szczupłej. Znajdziemy sale poświęcone na przykład układowi oddychania czy krążenia. Odkryjemy też jak w ciągu dziewięciu miesięcy ciąży rozwija się płód.

"Cele naukowe"

Prawdziwe ludzkie ciała mogły pojawić się na wystawie za sprawą plastynacji. - Zgromadzone tu eksponaty są efektem wieloletnich prac doktora Gunthera von Hagensa i jego zespołu naukowego. Jest on twórcą tej metody. Wszystko zaczęło się w latach 70., kiedy podczas pracy na uniwersytecie w Heidelbergu szkolił studentów. Chciał ulepszyć proces nauczania tworząc nowe modele anatomiczne i preparaty - wyjaśnia Ewa Król-Bednarczyk.

Von Hagens pracował wówczas w Instytucie Anatomii i Patologii w Heidelbergu. To tam opracował metodę preparowania zwłok. Wcześniej obronił doktorat z anestezjologii i medycyny ratunkowej. Plastynacja składa się z pięciu etapów. Wszystko zaczyna się od wprowadzenia przez tętnice formaliny do ciała zmarłego. Zatrzymuje ona proces rozkładu. Później usuwa się wodę i tłuszcze rozpuszczalne. W tym celu ciało umieszcza się w acetonie. Następnie aceton wymieniany jest na kauczuk silikonowy lub inne żywice epoksydowe. Dzieje się to w warunkach próżni. Na koniec plastynatowi nadaje się kształt i poddaje się go utwardzaniu.

Edukacja czy komercja?

- Dopiero po kilku dobrych latach doktor wpadł na pomysł, że mogłoby zostać bardzo cennym przekazem naukowym dla ludzi, którzy nie mają kontaktu z medycyną - zaznacza rzeczniczka wystawy.

Wystawa była prezentowana na całym świecie. Jak wyliczyli organizatorzy, w ciągu 20 lat zobaczyło ją już ponad 47 milionów osób. Mimo to, wykorzystanie przez jej autorów ludzkich ciał nie przestaje budzić kontrowersji, zwłaszcza natury etycznej i religijnej. Pojawiały się też głosy, że jej celem nie jest edukowanie, a zarobek.

- Obiekcje z reguły pojawiają się ze strony osób, które nigdy nie były na tej wystawie. Osoby, które się przełamały - miały pewne wahania, ale tu przyszły - czują zachwyt tą wystawą i polecają ją innym - zapewnia Król-Bednarczyk.

Rzeczniczka dodaje też, że kilkanaście lat temu w Ameryce Północnej zwołana została komisja złożona z teologów, etyków oraz ludzi z kręgów akademickich i medycznych. Stworzyła ona niezależną ocenę etyczną wystawy, która nie wskazywała na żadne nieprawidłowości.

"Fundamentalne znaczenie ma kontekst"

O to, czy wykorzystanie ludzkich ciał na wystawie jest etyczne, zapytaliśmy profesora Pawła Łukowa, kierownika Zakładu Etyki Instytutu Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego.

- W takich sytuacjach fundamentalne znaczenie ma kontekst. Taką wystawę można zaakceptować, jeżeli ma charakter edukacyjny, a prezentowane ciała zostały wykorzystane za zgodą osób zmarłych lub upoważnionych do wydania takiej zgody. Ważne, by wystawa nie służyła wyłącznie samemu pokazywaniu tych ciał. Powinna być też opatrzona odpowiednim komentarzem, a jej twórcy winni wyraźnie zamanifestować szacunek dla pamięci osób, które zdecydowały się zostać dawcami i znaczenie ich ofiarności - zaznacza etyk.

Profesor wyjaśnia też, kiedy kontekst ten zostałby wypaczony. - Jeżeli chodziłoby o pokazywanie plastynatów, które miałoby służyć wyłącznie epatowaniu zwłokami ludzkimi, to będzie to budziło zastrzeżenia etyczne. Traktowalibyśmy wtedy ludzkie ciała przedmiotowo jako ciekawostkę i nic więcej - dodaje.

17 tysięcy chętnych

Anatomiczne eksponaty powstają w Guben, w Niemczech. To tam von Hagens otworzył w 2006 roku Instytut Plastynacji. W budynku jest też wystawa. Odwiedzający mogą zobaczyć nie tylko efekty pracy zespołu von Hagensa, ale też sprawdzić w jaki sposób tworzy się plastynaty.

Ciała przekazywane na wystawy i te wykorzystywane do celów naukowych, pochodzą od dawców, którzy za życia zadeklarowali wolę ich oddania na rzecz Instytutu. Gotowe modele przygotowane są tak, by nie można było rozpoznać kim byli dawcy i z jakich przyczyn zmarli.

- Na ten moment takich osób jest w bazie 17 tysięcy. Są to ludzie głównie z Europy, ale i Ameryki Środkowej i Północnej. Na tej liście znajdują się też osoby z Polski. W tym momencie jest takich osób 13 - zdradza rzeczniczka wystawy.

"Eksponaty nie powinny być uprzedmiotowione"

Zdaniem profesora Łukowa, przy okazji nieujawniania tożsamości dawców, eksponaty nie powinny być uprzedmiotowione.

- Może należałoby podać parę faktów z ich biografii. To znaczy powiedzieć, że osoba, która podarowała swoje ciało była na przykład ojcem dwojga dzieci, interesowała się tym a tym, miała takie, a nie inne życie. Oczywiście z zachowaniem anonimowości dawców. Chodzi o to, by eksponat nie wyglądał wyłącznie jak coś, co przedstawia się ku zachwytowi gawiedzi. Powinien spełniać również funkcję wychowawczą, która wskazywałaby, że takim ludziom winni jesteśmy pamięć - proponuje etyk.

- Kluczowe jest też to, byśmy wiedzieli, że te osoby bądź ich bliscy nie zostali w niewłaściwy sposób zachęceni do tego rodzaju dawstwa, na przykład za pomocą nieuzasadnionych korzyści o charakterze finansowym - podkreśla prof. Łuków.

Twórcy wystawy "Body Worlds" zapewniają, że żaden z dawców nie otrzymał pieniędzy za przekazanie swojego ciała na rzecz Instytutu Plastynacji. Na promującej ją stronie piszą też, że osoby te "pokazały swoją niebywałą odwagę i ofiarność, w celu edukacji przyszłych pokoleń".

Wystawę można oglądać na IV piętrze PKiN do 28 lutego 2019 roku.

Wystawa "Body Worlds"

Klaudia Kamieniarz

Czytaj także: