Na wizytę w warszawskich poradniach zdrowia psychicznego czekać trzeba nawet kilka miesięcy. – Narażenie pacjenta na utratę zdrowia, a nawet życia i scedowanie opieki na rodzinę jest po prostu nieetyczne – alarmuje Rodryg Reszczyński z Instytutu Psychiatrii i Neurologii.
Na terenie Warszawy funkcjonuje 55 Poradni Zdrowia Psychicznego i 21 Poradni dla Dzieci i Młodzieży.
- W zależności od stanu pacjenta, który lekarz określa jako stabilny lub pilny, na wizytę czeka się przy stanie stabilnym od 11 do 114 dni, a w przypadkach pilnych od 3 do 43 dni - zapewnia w rozmowie z tvnwarszawa.pl Krzysztof Troszyński, rzecznik prasowy NFZ.
Jak to wygląda w praktyce?
"Na ten rok nie ma miejsc"
Jak się okazuje, "ustalenie stanu przez lekarza" to fikcja, bo żeby zgłosić się do psychiatry w ogóle nie trzeba skierowania od lekarza pierwszego kontaktu. Wystarczy zadzwonić i umówić się na wizytę.
Sprawdziliśmy więc, ile trzeba czekać na wizytę w kilku warszawskich Poradniach Zdrowia Psychicznego.
Pierwszy gabinet - PZP na Koszykowej. - Proszę dzwonić pod koniec listopada. Ale na ten rok nie mamy już miejsc. Zapisów na przyszły jeszcze nie prowadzimy - informują nas na recepcji.
Druga poradnia - w centrum medycznym przy Wołoskiej. - Mogę zapisać na drugą połowę stycznia lub lutego. Może ktoś odwoła wizytę. Proszę dzwonić, próbować - mówi głos w słuchawce.
Placówka przy Ogrodowej. - Prywatnie mogę zapisać na jutro. Koszt wizyty 130 zł. Na fundusz na ten rok nie ma miejsc, proszę dzwonić w styczniu - słyszymy.
Broniewskiego: - Możemy zapisać na kolejkę oczekujących. Skontaktujemy się, jak dostaniemy wolne terminy - tłumaczy rejestratorka. Tu też z usług psychiatrów można skorzystać prywatnie. Koszt pierwszej wizyty - 150 - 200 zł. Czas oczekiwania - około tygodnia.
Przy Mokotowskiej w ramach NFZ zapisy prowadzone są kwartalnie, ale od niedawna przyjmuje nowy lekarz, więc wizytę można odbyć już 4 listopada.
W poradni przy Kijowskiej przyjmowani są tylko „starzy” pacjenci, czyli ci, którzy mają założoną kartę. Zapisy na 2015 rok będą prowadzone od stycznia.
W al. Gen. Chruściela w Rembertowie zapisać można się na 12 grudnia, z kolei na warszawskim Bemowie przyjmą nas po 20 listopada.
W Instytucie Matki i Dziecka przyjmą nas od razu, pod warunkiem, że problemy związane są z ciążą lub porodem. - Potrzebne skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu. Proszę wpisać lęki, zaburzenia emocjonalne, cokolwiek – doradza rejestratorka.
"Zawsze istnieje ryzyko pogorszenia"
- Niezależnie od rozpoznania, czy będą to zaburzenia schizofreniczne, depresyjne czy afektywne, tak długi okres oczekiwania stawia wielki znak zapytania co do rozwoju stanu pacjenta. Nikt z nas lekarzy psychiatrów nie udzieli odpowiedzi, czy zaburzenie się zatrzyma, czy rozwinie. Zawsze istnieje ryzyko pogorszenia, łącznie z najgorszymi konsekwencjami, jak próby samobójcze - alarmuje dr Reszczyński.
Tymczasem przeprowadzone w Polsce badanie epidemiologiczne zaburzeń psychicznych EZOP z 2012 roku pokazało, że przynajmniej jedno zaburzenie psychiczne można było rozpoznać u ponad 6 milionów osób w kraju.
Jacek Wciórka kierujący jedną z klinik psychiatrycznych IPiN tłumaczy, że długość oczekiwania na wizytę bardzo źle wpływa na pacjentów. – To może doprowadzić do kresu wytrzymałości – ocenia.
Sytuację miał poprawić przyjęty przez rząd w grudniu 2010 roku narodowy program ochrony zdrowia psychicznego.
W maju 2014 roku, we współpracy z rzecznikiem praw obywatelskich powstał z kolei raport o ochronie zdrowia psychicznego. - Od niemal trzech lat trwa wdrażanie koniecznej próby przełamania stereotypów, uprzedzeń, ignorancji i lekceważenia problemów zdrowia psychicznego oraz niezbędnej modernizacji systemu pomocy obywatelom, których doświadczeniem stałą się choroba psychiczna. Czy jednak wdrażanie NPOZ trwa, czy jest tylko grą pozorów, bez realnego działania? – pyta profesor Wciórka w raporcie.
W takich warunkach leczą pacjentów w szpitalu na Sobieskiego:
O sytuacji na oddziałach mówi dr Rodryg Reszczyński
Katarzyna Śmierciak, k.smierciak@tvn.pl
Źródło zdjęcia głównego: shttuterstock.com