100 nowych strzałek na skrzyżowaniach

fot. TVN Warszawa
fot
Źródło: | Brave festival
Inżynier ruchu zlecił zainstalowanie nowych znaków świetlnych na Powiślu, w Alejach Jerozolimskich i na Wisłostradzie. Czyli na obszarze zintegrowanego systemu ruchu, gdzie ich nigdy nie było. Specjaliści i kierowcy biją brawo i pytają, dlaczego dopiero teraz, bo system przecież działa już od ponad dwóch lat.

Strzałki na Powiślu jeszcze są przykryte folią. Po przeprogramowaniu systemu, zaczną świecić.

Docelowo zielone strzałki zaświecą na całym obszarze zintegrowanego systemu zarządzania ruchem, czyli oprócz Powiśla, też na Wisłostradzie i w Alejach Jerozolimskich, na wysokości Ochoty i Śródmieścia.

- Jeśli chodzi o Aleje Jerozolimskie, to wszędzie już są. Na Powiślu, niemalże każdego dnia pojawiają się nowe – opowiada Urszula Nelken, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich.

Na Wisłostradzie będą najpóźniej

Najdłuższej na zielone strzałki poczekamy na Wisłostradzie. Tam trzeba czekać na przeprogramowanie systemu, a to trwa. Ale warto czekać, ponieważ gdy pojawią się już zielone strzałki, to kierowcy będą mogli przycisnąć pedał gazu i od Trasy Siekierkowskiej aż do mostu Gdańskiego jechać z prędkością 70 kilometrów na godzinę. Zwolnić będą musieli tylko w tunelu.

Kierowcy już się cieszą, ale na zmiany jeszcze poczekamy kilka miesięcy. To będzie prawdziwa rewolucja na tej trasie.

- Jest to nie tylko zmiana poziomego oznakowania, ale tez przy okazji porządkowanie oznakowania pionowego. Ale skończymy jeszcze w tym roku – obiecuje Nelken.

Czemu nie wcześniej?

Niespodziankę dla kierowców przygotował Janusz Galas, miejski inżynier ruchu, który odpowiada za każdy sygnalizator w mieście. Kierowcy już biją mu brawo, z drugiej jednak strony pytają, dlaczego strzałek nie zainstalowano ponad dwa lata temu, kiedy wymieniano wszystkie sygnalizatory?

- Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury z 2003 roku, strzałki kolizyjne były zabronione – tłumaczy Galas. - Zmieniono rozporządzenie, ale to już było po zatwierdzeniu projektów na system i w systemie powstały skrzyżowania bez strzałek – dodaje.

Specjaliści od komunikacji zwracają jednak uwagę, że od tego czasu minęły już ponad dwa lata. A drogowcy dopiero teraz zabrali się za montowanie strzałek.

- Szkoda, że poprawianie, o którym mówimy, trwało tak długo. I to jest tak naprawdę jedyna rzecz, o którą możemy mieć pretensje do Zarządu Dróg Miejskich – komentuje Jakub Adamski z SISKOM.

- Wszystko dlatego, że to się wiąże z nakładami finansowymi. Zarząd Dróg Miejskich ma bardzo ograniczone nakłady finansowe na rozwój sytuacji – odpowiada Galas.

Efekt jest taki, że drogowcy z trudnością wiążą koniec z końcem, ale generalnie wszystko idzie w dobrym kierunku.

Łukasz Wieczorekaq/ec

Czytaj także: