Oddział w Konstancinie to nie jest zwykły szpital. 50 lat temu wybudowano go za pieniądze Brytyjki, Sue Rider. To jedyne miejsce w Polsce przystosowane do leczenia i pobytu osób z zaawansowanym schorzeniem.
Problem w tym, że oddział, formalnie należący do Instytutu Reumatologii w Warszawie jest w opłakanym stanie. Od lat nieremontowany nie nadaje się już do przyjmowania kolejnych pacjentów.
To ich dom
Spośród 60-ciu przebywających tam osób, zostały już tylko trzy pacjentki. Na oddziale spędziły prawie całe swoje życie. Same w większości nie są w stanie przejść większej odległości, samodzielnie ubrać się czy skorzystać z toalety. Każdą czynność wykonują w bardzo specyficzny sposób, korzystając ze stworzonych tylko dla nich przedmiotów. Przez chorobę skazane na śmierć - tu odzyskały wiarę w życie. Skończyły szkołę, zdały maturę, nauczyły się angielskiego, potrafią korzystać z komputera.
- Nie umiem sobie tego wyobrazić, trudno wyobrazić sobie nam życie gdziekolwiek indziej – mówi Michalina Szustakiewicz, pacjentka Oddziału Reumatologicznego od 30 lat.
Mają czas do października
Instytut Reumatologii już kilka lat temu postanowił zamknąć oddział w Konstancinie. Pacjentom czas na wyprowadzkę dał do października tego roku. Zamknięcie oddziału udało się jednak odsunąć w czasie, ale styczniowego terminu prawdopodobnie już nie uda się odwlec.
Żadna z tych kobiet nie ma dokąd pójść. Prawdopodobnie wszystkie skazane zostaną na dom opieki. Tyle, że nigdzie w kraju nie ma miejsca, w którym mogłyby normalnie żyć.
- Ten dom jest przystosowany do naszej niepełnosprawności. Mamy odpowiednią wysokość łóżek, odpowiednie toalety, nie ma schodów, nie ma progów. My tu wszystko mamy na miejscu – martwi się Elżbieta Strzelczyk, pacjentka.
Dyrektor milczy, na ratunek spieszy fundacja
Od kiedy pracownicy Instytutu Reumatologii w Warszawie dowiedzieli się, o czym chcemy z nimi rozmawiać telefon dyrektora milczał. Podobnie Ministerstwo Zdrowia nie odpowiedziało na nasze pytania dotyczące Konstancina.
Na ratunek pacjentom ruszyła fundacja imienia Sue Rider, fundatorki oddziału. Społecznicy chcą zapłacić za remont kompleksu 2 miliony złotych. W grę może wchodzić nawet wykupienie oddziału. - Będziemy się starali wykupić te pawilony, albo chociaż wydzierżawić, żeby tu nadal mogli tu przebywać tu pacjenci – zapowiada Joanna Chodor, prezes Fundacji Sue Rider.
Na razie jednak, żadna decyzja nie zapadła.
Michał Traczaq