Akcję zorganizowała grupa Homokmando przy Puławskiej 148/150. "Zapalajcie znicze wzdłuż płotu, pod symbolicznymi bannerami z nazwą ulicy IGORA STACHOWIAKA – PAMIĘCI" - napisali rano na Facebooku.
Jedna osoba przypięła się kajdankami do ogrodzenia KGP. Zawieszone zostały też tymczasowe banery ze zmienionymi nazwami ulic.
"Dziś Komenda Główna Policji zmienia się w Komendę Główną Tortur, a mieści się ona przy wszystko mówiących "ulicach": - ul. Igora Stachowiaka – Pamięci, ul. Gwałtów i poniżania, ul. Prześladowań LGBTQ+ i pokojowo protestujących, ul. Morderstw i brutalności. Nawet jeśli znikną banery, nie zniknie piętno czynów, których policja dopuszcza się od lat!! Ślepe wykonywanie politycznych rozkazów nie usprawiedliwia łamania praw obywatelskich" - wyjaśniają organizatorzy happeningu.
Policja: może chodzić o wykroczenie
Wydarzenie zabezpieczała policja.
- Byliśmy tam, prowadziliśmy czynności. Wylegitymowaliśmy kilka osób, które się zebrały bardziej w formie happeningu, żeby wyrazić swoje postulaty czy niezadowolenie społeczne. Prowadzimy czynności wyjaśniające, chodzi o wykroczenie w kierunku umieszczenia w miejscu publicznym plakatów bez zgody administratora. To wykroczenie z artykułu 63a (bezprawne ogłoszenia - red.). W wydarzeniu brało udział kilka osób, policjanci zabezpieczali miejsce. Ostatecznie osoby same się odpięły i rozeszły - wyjaśnił nam Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
Informowaliśmy też o kilku osobach, które przypięły się do bramy siedziby TK:
Autorka/Autor: katke/ran
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: h.gen. Tomasz Sarosiek (Homokomando)