Doktor Doczekalski był pytany o sytuację w przychodni, gdzie na co dzień pracuje. Czy liczba osób zgłaszających się z objawami COVID-19 zwiększyła się?
- Od poświątecznego wtorku liczba pacjentów jest zdecydowanie większa, niż była do tej pory. Obciążenie jest znaczne. To są w większości pacjenci "covidowi", którzy chorują w domu, ale poczuli się gorzej w okresie okołoświątecznym, ewentualnie pacjenci, którzy są podejrzewani, kierowani na test – powiedział Doczekalski.
60 procent skierowań to wyniki pozytywne
Lekarz podkreślił, że na początku pandemii sztandarowym objawem była utrata węchu i smaku. Teraz występuje znacznie rzadziej. Natomiast częściej pojawiają się bóle głowy, gardła i zmiany skórne. Doczekalski przyznał, że spośród wszystkich skierowań na testy, które wystawia, około 60 procent okazują się dodatnie. - Widać, że cały czas jesteśmy na tej górce trzeciej fali – stwierdził.
Jak często osoby, które zgłosiły się z objawami COVID-19 do przychodni, są kierowane do szpitala? - To zależy od tego, czy występuje duszność, jak wygląda saturacja, czy pacjent mieszka sam – powiedział Doczekalski i zaapelował, żeby nie bagatelizować objawów grypopodobnych, zgłaszać się do lekarza i poddać się testowi.
"Nie zaobserwowaliśmy powikłań zatorowo-zakrzepowych"
Paweł Doczekalski był pytany również o zamieszanie związane ze zmianą terminów szczepień. Przyznał, że sytuacja została opanowana, ale wskazał na inny problem – brak zaufania pacjentów do szczepionki firmy AstraZeneca.
- Pacjenci niezbyt chętnie chcą się nią szczepić, proszą, aby zamienić ją na inny preparat. Staram się tłumaczyć, że nie mam żadnych danych, które by te obawy potwierdzały. Szczepimy tym preparatem od początku marca i nie mieliśmy żadnych powikłań zatorowo-zakrzepowych – powiedział Doczekalski. Dodał, że jedyne powikłania, jakie zaobserwował u pacjentów, to ból i obrzęk ręki.
- Apeluję do wszystkich państwa. Jeśli macie wyznaczony termin szczepionką, której się obawiacie, przyjdźcie. Zawsze porozmawiamy i postaramy się wytłumaczyć wątpliwości. Zawsze po szczepieniu wychodzi, że było więcej strachu niż to wszystko warte – dodał na koniec lekarz.
Autorka/Autor: dg/ran
Źródło: TVN24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24