Stołeczny ratusz poinformował o opóźnieniu na budowie drugiej linii metra. - Zamknięcie granic skutkowało brakiem wykwalifikowanych ekip niezbędnych do uruchomienia i obsługi czterech tarcz TBM, drążących tunele metra - wyjaśnia rzeczniczka urzędu Karolina Gałecka i podaje, że budowa podziemnych stacji wydłuży się nawet o niemal półtora roku.
- Obostrzenia i wprowadzony reżim sanitarny wpłynęły na zmniejszenie liczby dostępnych pracowników oraz wymusił zmiany w organizacji i tempie pracy. Generalny wykonawca [drugiej linii metra - red.], firma Gulermak, jest spółką międzynarodową. Jak każda firma o zasięgu globalnym uzależniona jest od międzynarodowego łańcucha dostaw i transportu - wyjaśnia rzeczniczka prasowa stołecznego ratusza Karolina Gałecka.
Jak podkreśla, najbardziej problematyczne okazało się zebranie obsady do tarcz drążących tunele metra TBM. Obecnie obsługują je robotnicy pochodzący z trzech kontynentów. - Zamknięcie granic skutkowało brakiem wykwalifikowanych ekip niezbędnych do uruchomienia i obsługi czterech tarcz - tłumaczy urzędniczka.
Nowe terminy
Na opóźnienie w pracach wpłynęło kilkumiesięczne zamknięcie granic, wstrzymanie ruchu pasażerskiego i ograniczenia w produkcji i transporcie materiałów. Ale to nie wszystko. - Dodatkowo, podczas prowadzenia prac budowlanych, wykonawca natrafił na konieczne do przebudowy sieci podziemne oraz liczne niewybuchy z II wojny światowej - przypomina rzeczniczka i dodaje, że z tych powodów wykonawca wystąpił o przyznanie dodatkowego czasu na rozbudowę drugiej linii metra.
- Zgodnie z przedstawionymi dokumentami zaproponowane przez wykonawcę wydłużenie czasu na ukończenie robót wynosi - w zależności od odcinka - od ośmiu do 17 miesięcy. Najdłuższe przesunięcie będzie dotyczyło ostatniego odcinka drugiej linii metra - Mory - podaje Gałecka. Chodzi o ostatni odcinek na zachodzie do stacji techniczno-postojowej, której nazwa została zmieniona na Karolin.
Ze względu na to, że zgłoszona przez wykonawcę konieczność wydłużenia czasu na ukończenie robót jest procedurą uregulowaną prawnie, a jej warunki są opisane w umowie, dokumentację trzeba teraz szczegółowo przeanalizować. - Po rozpatrzeniu zasadności roszczeń możliwe będzie wskazanie dat zakończenia inwestycji - zaznacza Gałecka.
Zgodnie z nowym harmonogramem prace przy budowie stacji Ulrychów i Bemowo zostałyby przesunięte o osiem miesięcy, czyli zakończyłyby się w lipcu 2022 roku. Podobnie w przypadku stacji po prawej stronie Wisły, czyli Zacisze, Kondratowicza i Bródno. Miały one powstać do września 2021, ale zostały przesunięte o 10 miesięcy. Największe opóźnienie ma odcinek zachodni, czyli stacje Lazurowa, Chrzanów oraz Karolin wraz z zapleczem techniczno-postojowym. Ta część nie powstanie wcześniej niż w kwietniu 2024 roku.
Opóźnione nie tylko metro
Jak podkreśla rzeczniczka, metro i wykonawca podejmują działania organizacyjne, które mają skrócić czas realizacji inwestycji. - Wszystkim zależy na jak najszybszym ukończeniu drugiej linii metra - ocenia i podaje, że chcąc skrócić czas pomiędzy zakończeniem prac budowlanych a uzyskaniem pozwolenia na użytkowanie i uruchomieniem obsługi pasażerów, Metro Warszawskie planuje wdrożyć taki sam tok postępowania związany z kontrolą i odbiorami technicznymi obiektów, jak przy odbiorze ostatnich trzech stacji na Woli.
Gałecka przypomina też, że przez koronawirusa opóźnienie złapało nie tylko metro: - Z podobnym problemem mierzy się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Wykonawca dwukilometrowego tunelu na warszawskim Ursynowie, który ma połączyć Południową Obwodnicę Warszawy z autostradą A2 zwrócił się o wydłużenie terminu prac - podsumowuje.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Metro Warszawskie