Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego potrącenia na Bielanach, zgodnie z decyzją Sądu Okręgowego w Warszawie, został już zatrzymany przez policję. Według opinii lekarzy, nie może on przebywać w areszcie, ale może przebywać w oddziale zamkniętym przy areszcie.
- Doszło już do zatrzymania Krystiana O. Jest on już w konwoju. Policjanci przewożą go do właściwego aresztu - poinformował w środę po południu Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. - Biorąc pod uwagę bezpieczeństwo konwoju, nie wskazujemy trasy przejazdu i miejsca docelowego, gdzie mężczyzna zostanie przewieziony - zastrzegł.
Jak zaznaczył, by zatrzymać mężczyznę, kluczowe było uzyskanie opinii lekarskiej. - Opinia wskazuje na to, że osoba nie może przebywać w areszcie, ale może przebywać w oddziale zamkniętym przy areszcie - dodaje rzecznik.
Zmieniona decyzja sądu
W ubiegły poniedziałek, 21 października odbyło się posiedzenie aresztowe sądu. Wówczas sąd nie uwzględnił wniosku prokuratora o tymczasowy areszt dla Krystiana O. i zastosował wobec niego dozór policji. Prokuratura złożyła zażalenie na tę decyzję.
We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie (czyli sąd wyższej instancji) zdecydował, że Krystian O. trafi do tymczasowego aresztu na trzy miesiące.
"Sąd Okręgowy w Warszawie po rozpoznaniu na posiedzeniu w dniu 29 października 2019 r. zażalenia oskarżyciela publicznego na postanowienie Sądu Rejonowego dla Warszawy–Żoliborza w Warszawie z dnia 21 października 2019 r. w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania, postanowił zmienić zaskarżone postanowienie w ten sposób, że zastosować wobec podejrzanego Krystiana O. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy, od chwili zatrzymania" - poinformowała Samodzielna Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie.
We wtorek wieczorem okazało się, że doprowadzenie mężczyzny do aresztu nie będzie od razu możliwe. Jak podał portal rmf24.pl, Krystian O. trafił do szpitala. "Zatrzymanie mężczyzny możliwe będzie dopiero po przedstawieniu przez lekarzy opinii, czy mężczyzna może trafić do aresztu, czy musi pozostać jeszcze na leczeniu szpitalnym. Komenda Stołeczna Policji nie ujawnia kiedy i z jakiego powodu Krystian O. trafił do szpitala. Wcześniej 31-latek odpowiadał z wolnej stopy i nie było informacji o tym, by miał problemy zdrowotne albo żeby ucierpiał na skutek wypadku. Policja już odebrała z sądu dokumentację związaną z decyzją aresztową, mężczyzna jest pod nadzorem policjantów" - przeczytaliśmy na rmf24.pl.
Rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak potwierdził, że mężczyzna nie trafił do celi. - Na tę chwilę istnieją przesłanki, na które nie mamy wpływu i nie ma możliwości zatrzymania osoby w areszcie - poinformował. - Sprawca wypadku pozostaje pod naszym nadzorem. Ewentualne zatrzymanie będzie możliwe po wydaniu opinii ze strony lekarzy - tłumaczył we wtorek.
Dopiero w środę policjanci otrzymali opinię, która pozwoliła im na zatrzymanie mężczyzny.
"Absolutnie niezasadne"
- Moim zadaniem zażalenie [złożone przez prokuraturę - red.] jest absolutnie niezasadne - ocenił wcześniej w rozmowie z PAP adwokat Tomasz Ode, obrońca oskarżonego. - Przede wszystkim dlatego, że ja ze zdumieniem z mediów dowiaduje się, co zeznał kluczowy świadek. Jako obrońca złożyłem wniosek o to, żeby mnie informować o wszystkich czynnościach - dodał.
- Uważam, że po prostu nie wypada dążyć do aresztowania podejrzanego na podstawie obawy matactwa w sytuacji, w której wersja śledcza jest komunikowana publicznie nieustalonej liczbie osób. Uważam, że nie ma obawy matactwa w sytuacji, w której prokurator przez media notyfikuje wszystkim ewentualnym nie przesłuchanym świadkom, co się dzieje w sprawie. Prokurator się chyba nie obawia o losy śledztwa, skoro informuje o zeznaniach świadka - zauważył Ode.
Przyznał się do zarzutu
W niedzielę, 20 października na ulicy Sokratesa w Warszawie kierujący samochodem BMW 31-letni Krystian O. potrącił pieszego, który przechodził przez ulicę po zebrze. Mężczyzna przechodził przez ulicę z żoną i z dzieckiem w wózku. 33-latek zmarł mimo reanimacji. Kierowca BMW był trzeźwy.
Usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym oraz narażenia pieszych - kobiety i jej dziecka - znajdujących się na przejściu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
"Z dużą prędkością"
Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu i odpowiadał na pytania obrońcy. Według informacji przekazanych przez dyrektora Zarządu Dróg Miejskich, Krystian O. mógł jechać nawet 130 kilometrów na godzinę.
Jak informował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński w sprawie wypadku przesłuchano kilkunaście osób, które były świadkami samego zdarzenia lub wcześniejszej jazdy pomarańczowego BMW. Ich relacje wskazują na "bardzo szybką, brawurową jazdę". - Poruszał się on z dużą prędkością, wyprzedzając inne pojazdy, które blokowały jego szybki przejazd ulicą - przekazywał Łapczyński.
Jak podała Prokuratura Okręgowa w Warszawie, śledczy przesłuchali też kierowcę srebrnego auta, który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych. - Zeznał, iż widział, jak po jego lewej stronie bardzo szybko porusza się pomarańczowy pojazd, który następnie z impetem uderzył w mężczyznę - mówił rzecznik Prokuratury Okręgowej.
Źródło: PAP/tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl