Okoliczności niedzielnego wypadku, w którym zginął 33-latek, badają policjanci pod nadzorem prokuratury. Podczas czynności na miejscu zdarzenia obecny był także biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków. Jego zadaniem było między innymi przeprowadzenie testu hamowania. Operator TVN24 nagrał tę sytuację.
Po zakończeniu oględzin, biegły usiadł za kierownicą BMW, rozpędził je do określonej prędkości i gwałtownie zahamował. Było słychać pisk opon, spod kół wydobył się dym. Później policjant zmierzył długość śladów hamowania widocznych na jezdni.
Jaka była prędkość i styl jazdy?
- W tej chwili nasze działania skupiają się na tym, by dokładnie odtworzyć cały przebieg zdarzenia, by choćby odpowiedzieć na pytanie, jaka była prędkość i styl jazdy kierującego - mówił w poniedziałek Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Zastrzegł jednak, że najpierw konieczne jest zebranie wszystkich materiałów w tej sprawie, między innymi przesłuchanie świadków i zgromadzenie nagrań z monitoringu.
Śledczy będą musieli skorzystać z opinii biegłych. - Wszystko po to, by mieć stuprocentową pewność, w jaki sposób zachowywał się pojazd, czy była możliwość zatrzymania auta. Chodzi o to, by odpowiedzieć na wszystkie pytania, które mogą powstać w tej sprawie. Pamiętajmy o odpowiedzialności karnej i o tym, że to wszystko jest brane pod uwagę przez sędziego w kontekście wydawania wyroku - wyjaśniał Marczak.
Rekonstrukcja i szukanie detali
Pojawienie się biegłego na miejscu wypadku jest jednym z kluczowych elementów postępowania. - Jego zadaniem jest odtworzenie przebiegu zdarzenia i ustalenie jak największej liczby szczegółów. Biegły sprawdza stan techniczny pojazdu: przeprowadza badanie ogumienia, działanie świateł, ustawienie skrzyni biegów, działanie hamulców, mierzy długość śladów hamowania - tłumaczy Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl, który zajmuje się na co dzień tematyką drogową.
Pod okiem biegłego przeprowadzany jest też test hamowania, jeśli stan techniczny samochodu po wypadku na to pozwala. - Auto, które uczestniczyło w potrąceniu jest rozpędzane i sprawdza się, czy kierowca w danych warunkach, jadąc z daną prędkością, był w stanie wyhamować - zaznacza nasz reporter.
Tłumaczy też, że istotne są też pomiary odległości wykonane na miejscu wypadku. - Na specjalną siatkę nanoszone są wszystkie odcinki drogi hamowania. W tym przypadku znaczenie będzie też miała ich odległość od znaku ostrzegającego o przejściu dla pieszych i odległość od samego przejścia. Na ich podstawie zostanie sporządzona opinia z zakresu rekonstrukcji - dodaje.
Jak podkreśla, zadaniem biegłego jest też sprawdzenie stanu nawierzchni i tego, czy nie znalazły się na niej elementy, które mogły wymusić na kierowcy pewne reakcje lub wpłynąć na drogę hamowania.
Po zakończeniu czynności na miejscu wypadku, auto trafia na policyjny parking, gdzie pozostaje do dyspozycji biegłych, w celu przeprowadzenia kolejnych badań jego stanu.
Wypadek na przejściu
Do tragicznego wypadku doszło na Sokratesa przy Petofiego w niedzielę około godziny 13. Przez pasy przechodzili rodzice z dzieckiem z wózku. Rozpędzony kierowa BMW śmiertelnie potrącił ojca. Dziecko z matką trafili do szpitala na obserwację.
Tragiczne wydarzenia rozegrały się na przejściu dla pieszych z wysepką na środku. BMW jechało ulicą Sokratesa od Wisły w kierunku Bemowa.
W poniedziałek 31-letni kierowca BMW usłyszał zarzuty. Jak podaje prokuratura, przyznał się do zarzucanego mu czynu. - Odpowiadał na pytania. Wyjaśnił, że niewiele pamięta. Dodał, ze oślepiło go słońce - przekazał Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Autorka/Autor: kk/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24