Trzęsienie ziemi, którego nie było. "Nigdy nie mieliśmy takiego fałszywego alarmu"

Trzęsienie ziemi w okolicach Dayton w Nevadzie
Trzęsienie ziemi niedaleko Kalifornii
Źródło: Cable News Network Inc. All rights reserved 2024
System Służby Geologicznej Stanów Zjednoczonych błędnie poinformował o silnym trzęsieniu ziemi w stanie Nevada. Eksperci starają się dociec, skąd wzięła się ta pomyłka.

W piątek po godzinie 8 lokalnego czasu mieszkańcy zachodniej Nevady, w tym Carson City, stolicy stanu, oraz okolicznych miejscowości otrzymali ostrzeżenie o silnym trzęsieniu ziemi o magnitudzie 5,9. Poinformowała o nim Służba Geologiczna Stanów Zjednoczonych (USGS). Jako epicentrum (punkt na powierzchni ziemi położony bezpośrednio nad hipocentrum, czyli hipotetycznym miejscem w głębi ziemi, od którego rozchodzą się fale sejsmiczne) podała okolice jednostki osadniczej Dayton.

Trzęsienie ziemi, którego nie było

Mieszkańcy zachodniej Nevady nie odczuli jednak żadnych wstrząsów. I nic dziwnego, bo trzęsienia ziemi... nie było. Okazało się, że automatyczny system wykrywania wstrząsów USGS wysłał raport o trzęsieniu ziemi przez pomyłkę. Rzecznik instytucji przekazał, że było to "fałszywe zdarzenie", a USGS stara się zrozumieć, dlaczego system wydał ostrzeżenie.

Profesor Christie Rowe, dyrektorka Laboratorium Sejsmologicznego Nevady, także potwierdziła, że trzęsienia ziemi nie było. Wyjaśniła, że ostrzeżenie pochodziło z systemu ShakeAlert USGS, którego działanie opiera się na stacjach sejsmicznych w Kalifornii.

Również wiele instytucji z Dayton i okolicznych miejscowości przekazało, że nie odczuło żadnych wstrząsów ani ich innych oznak. Według skali Michigan Tech Earthquake Magnitude Scale trzęsienie ziemi o magnitudzie 5,9 jest zazwyczaj wystarczająco silne, by spowodować niewielkie, choć widoczne szkody materialne.

Pierwszy taki fałszywy alarm

Yareeb Altaweel, geofizyk z Krajowego Centrum Informacji o Trzęsieniach Ziemi w Golden w Kolorado, powiedział, że zgodnie z jego wiedzą był to pierwszy raz, gdy pojawił się fałszywy alarm dotyczący silnego trzęsienia ziemi.

- O ile mi wiadomo, nigdy nie mieliśmy takiego fałszywego alarmu. System podawał nieprawidłowe informacje o przesadzonej magnitudzie lub głębokości, ale były one natychmiast korygowane przez dyżurnego sejsmologa. Widziałem już takie przypadki - przyznał Altaweel.

Jego spostrzeżenia potwierdziła Angie Lux z Laboratorium Sejsmologicznego Berkeley, naukowczyni zajmująca się wczesnym ostrzeganiem przed trzęsieniami ziemi. Przypuszcza, że przyczyną fałszywego alarmu mogły być "czynniki wywołujące hałas". Wyjaśniła, że zalicza się do nich zarówno naturalne zjawiska, takie jak wiatr i fale oceaniczne, jak i działalność człowieka: eksplozje, prace budowlane czy działalność przemysłową.

Czytaj także: