W zeszłym tygodniu indonezyjską wyspę Sumatra nawiedziły powodzie i osuwiska wywołane przez silne opady przyniesione przez cyklon. Najsilniej dotknęły one prowincje Aceh, Sumatra Północna i Sumatra Zachodnia. Służby cały czas odnajdują kolejne ciała - według rządowych danych w czwartek liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 836. Poprzednio informowaliśmy o 804 zabitych. Setki osób wciąż uważane są za zaginione.
Organizacje ekologiczne alarmują, władze mają zbadać sprawę
Organizacje ekologiczne uważają, że tak duża liczba ofiar to wynik nie tylko potęgi żywiołu, ale także działalności człowieka. Twierdzą, że do katastrofy przyczyniły się wycinka lasów i górnictwo, powołując się na zdjęcia kłód wyrzuconych na brzeg, które wywołały publiczne oburzenie. David Gaveau, założyciel organizacji Nusantara Atlas badającej wylesianie w Azji Południowo-Wschodniej, zauważył, że od 2001 na Sumatrze wycięto 4,4 miliona hektarów lasów.
W związku z tymi doniesieniami minister leśnictwa Raja Juli Antoni poinformował parlament, że rząd dokona przeglądu sposobów zarządzania lasami, rozważy wstrzymanie wydawania nowych zezwoleń i cofnie licencje podmiotom naruszającym przepisy odnośnie wycinki drzew.
Minister energii Bahlil Lahadalia zapowiedział natomiast, że w przypadku złamania prawa również pozwolenia na wydobycie mogą zostać cofnięte.
Niektóre firmy posiadające zezwolenia górnicze poparły działania rządu. Jedną z nich jest PT Agincourt Resources, która operuje kopalnią złota Martabe.
- Jesteśmy gotowi dostarczyć niezbędnych danych i informacji oraz w pełni poprzeć każdy etap nadzoru zgodnie z przepisami - przekazał rzecznik firmy. Eddy Martono, przewodniczący Indonezyjskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju Palmowego (GAPKI), powiedział agencji Reuters, że nie wie nic o tym, by którykolwiek z członków organizacji był przesłuchiwany przez władze.
Wiele rejonów wciąż odciętych od świata
W czwartek wieczorem lokalnego czasu służby przekazały, że dotarły do wielu miejsc w prowincji Aceh, które przez wiele dni były odcięte od świata, takich jak regencja Aceh Tamiang. Jej mieszkańcy ostrzegli służby, że pod błotem i gruzami wciąż może znajdować się wiele ciał. W czwartek dostęp do regencji Środkowy Aceh i Bener Mariah nadal pozostawał jednak zablokowany.
- Będziemy nadal otwierać dostęp do dróg lądowych, aby w Aceh nie było już obszarów odizolowanych od szlaków lądowych - powiedział reporterom Abdul Muhari, rzecznik agencji zarządzania kryzysowego. Dodał, że do trudno dostępnych miejsc pomoc będzie dostarczana drogą lotniczą. Władze starają się przywrócić dostęp do prądu oraz zapewnić dostawy paliwa i gazu do prowincji najbardziej dotkniętych przez żywioł.
Autorka/Autor: kp/dd
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/HOTLI SIMANJUNTAK