Fala upałów nawiedziła południowe i wschodnie Indie. W czwartek temperatura wzrosła miejscami powyżej 40 stopni Celsjusza. Nie zniechęciło to jednak obywateli głosujących w wyborach, które obecnie odbywają się w części dotkniętych przez upały regionów.
W południowych i wschodnich Indiach zapanowała fala niezwykłych jak na koniec kwietnia upałów. W czwartek w Kothagudem w stanie Telangana zarejestrowano aż 44 stopni Celsjusza. Jak podał Indyjski Departament Meteorologiczny, w niektórych regionach na termometrach pojawiły się wartości o ponad 6 stopni wyższe niż zazwyczaj. Było to szczególnie niepokojące, ponieważ w piątek część mieszkańców kraju ruszyła do urn.
Kolejki w upale
Wybory odbywały się m. in. w stanie Chhattisgarh na wschodzie Indii. Lokalne władze rozdawały wyborcom zimne napoje, a obok lokali wyborczych rozstawiono namioty, w których czekający w kolejce do oddania ludzie mogli schronić się przed upałami. Rozwiązanie to było niezbędne, ponieważ w czwartek w Chhattisgarh termometry odnotowały 42 stopnie Celsjusza.
- Trzeba głosować niezależnie od warunków pogodowych, nawet gdy jest gorąco lub pada deszcz - przekazał jeden z rozmówców w rozmowie z agencją Reutera.
Upały a frekwencja
Komisje wyborcza i partie polityczne obawiały się o frekwencję wyborczą z powodu fali upałów, jaka nadciągnęła nad część kraju. Z uwagi na liczbę osób uprawnionych do głosowania (ponad 960 milionów obywateli w całym kraju), wybory odbywają się w siedmiu etapach. Piątkowe głosowanie było drugim z kolei. Cały proces rozpoczął się 19 kwietnia i zakończy 1 czerwca.
Jak podała agencja Reutera, tegoroczne upały sprawiły, że w pierwszej fazie frekwencja była o około 5 procent niższa w porównaniu z wyborami z 2019 roku, kiedy aura okazała się bardziej sprzyjająca.
Źródło: Reuters, CNN, IMD