Prawie sto osób zmarło z gorąca. "Ludzie boją się wychodzić na zewnątrz"

Upały nawiedziły Indie. Od wielu dni temperatury w regionie utrzymują się na wysokim poziomie, miejscami sięgając powyżej 40 stopni. Najtrudniejsza sytuacja panuje w północnej części kraju.

Jak przekazały władze stanu Uttar Pradeś, na skutek upałów zmarły 54 osoby - wszystkie w położonym na wschodzie dystrykcie Ballia. Większość z nich miała powyżej 60 lat i cierpiała na różne dolegliwości, a ich stan mógł się pogorszyć z powodu intensywnego upału. W Ballii w szpitalach od piątku znalazło się około 300 osób cierpiących na problemy kardiologiczne, trudności z oddychaniem, biegunkę i wymioty.

- Nigdy nie mieliśmy do czynienia z taką falą upałów. Ludzie boją się wychodzić na zewnątrz. Drogi i targowiska są praktycznie opustoszałe - powiedział agencji prasowej Associated Press jeden z mieszkańców dystryktu.

W sąsiednim stanie Bihar od soboty odnotowano 49 ofiar śmiertelnych, hospitalizowano ponad 200 osób. W 15 dystryktach w niedzielę obowiązywało ostrzeżenie przed upałami, z czego w 10 miały one wysoki stopień.

Wydano ostrzeżenie, aby osoby mające powyżej 60 lat pozostały na razie w domach. Z powodu nadmiernego obciążenia szpitali anulowano urlopy personelowi medycznemu.

W regionie w niedzielę odnotowano temperaturę sięgającą 43 stopni Celsjusza, a poczucie upału wzmocniła wilgotność na poziomie 25 procent. W większości Indii kwiecień, maj i czerwiec to zazwyczaj najcieplejsze miesiące roku, ale notowane w ostatniej dekadzie temperatury stały się jeszcze wyższe. Podczas fal upałów wiele regionów kraju zmaga się też z niedoborem wody.

Uttar Pradeś i Bihar są dwoma największymi pod względem liczby ludności stanami Indii. Fala upałów w tych regionach utrzyma się co najmniej do poniedziałku. Część północno-wschodniego stanu Assam ucierpiała natomiast w wyniku powodzi wywołanych przez ulewne deszcze.