To, czy ochłodzenie związane z napływem mas powietrza z sektora północnego zdąży na Boże Narodzenie, czy też dopiero na sylwestra nie jest pewne. Przy prognozowanej dużej dynamice pogody nie można podać dokładnej daty, ale można nakreślić trend. Zarówno wyliczenia amerykańskie, jak i europejskie pokazują, że obecny pochód ciepła skończy się uderzeniem zimna i śnieżyc.
Według Europejskiego Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody w drugiej, czyli obecnej dekadzie grudnia średnia temperatura odchylić się ma o około 3-4 stopnie powyżej normy. Już po 20 grudnia temperatura w naszym rejonie Europy ma wrócić do normy, która niestety na okres bożonarodzeniowy jest wciąż dość wysoka, a z pewnością nie zimowa. Silne spadki temperatury objąć mają tymczasem zachód Europy, zwłaszcza część Francji oraz Hiszpanii. Zimno, wraz z rozwijającą się zatoką chłodu, dotrzeć ma do Polski dopiero po świętach, co odbija się w spadku temperatury poniżej normy na zachodzie kraju.
Takimi drogami może podążyć cyklon
Europejski model zakłada, że utrzymujący się nad wschodnią i południową Europą wyż ustąpi, a nijaka pogoda nabierze rumieńców. Cyklon północnoatlantycki może bowiem wbić się mocniej w wyż i powędrować na wschód. Czy podąży on drogą skandynawską, czy śródziemnomorską? Szacunki wspomagane przez sztuczną inteligencję zakładają udane przedarcie się niżu przez wał wyżowy w kierunku Włoch i Morza Śródziemnego tuż przed świętami. Tym samym wielki niżowy wir zmieniłby cyrkulację w środowej Europie z południowej na północno-wschodnią. To oznaczałoby chłodne Boże Narodzenie, z lekkim mrozem do -1, a nawet -3 stopni na terenie Polski w wieczór wigilijny.