Łoś pojawił się na plaży w Łazach (woj. zachodniopomorskie). Zwierzę zeszło z wydmy, a następnie udało się w stronę morza. Jego pojawienie się wywołało poruszenie wśród plażowiczów, a niektórzy podeszli do niego zbyt blisko. W opanowaniu sytuacji pomogli ratownicy ze Środowiskowo-Lekarskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Plażowicze, którzy w piątek wieczorem udali się na zachód słońca w Łazach (woj. zachodniopomorskie), mogli natknąć się na niezapowiedzianego gościa. Około godziny 21.30 na plaży pojawił się łoś. Zwierzę w pewnym momencie spłoszyło się, przerażone obecnością ludzi. Konieczna była interwencja ratowników.
Niespodziewana atrakcja
Pani Magdalena, autorka zdjęć, zauważyła łosia pierwszy raz już o 19 w okolicy bazy kamperowej w Łazach.
- Widziałam, jak łoś kręci się w okolicy kamperów. Policjanci próbowali go stamtąd przegonić. Oddalił się wtedy, przeszedł przez drogę. Zażartowałam później, że pewnie zobaczymy się wieczorem. Miałam rację - śmiała się nasza rozmówczyni. Do kolejnego spotkania doszło już na plaży.
- Poszliśmy na plażę i około 21.30, przy zachodzie słońca, zszedł ze wzniesienia łoś. Poszedł do wody, a później kierował się w stronę ludzi. Mąż mówił, że zrobiłam wielkie oczy. Muszę przyznać, że się przestraszyłam. Wszyscy zaczęli się od niego odsuwać. Zwierzę było przestraszone, zrobiło gwałtowne ruchy w kierunku jednej rodziny, ale nikomu nic się nie stało. (...) Nie spodziewaliśmy się takiej atrakcji na zakończenie wakacji - dodała.
Po chwili łoś odszedł, przepłoszony przez psa, który znajdował się na tej plaży.
"Pewnie się zgubił"
Kolejnym świadkiem wtargnięcia łosia był pan Robert. Jak mówił, w rozmowie z redakcją Kontakt 24, był na plaży z grupą znajomych.
- Zbliżał się zachód słońca. Łoś wtedy zszedł z wydmy i poszedł w kierunku morza. Potem ruszył w stronę plażowiczów. Widać, że był przestraszony, pewnie się zgubił. Zbliżył się na niebezpieczną odległość do jednej rodziny, ale finalnie nikomu nic się nie stało. Na miejsce przyjechali ratownicy WOPR, ktoś zawiadomił ich o tym zajściu. Widziałem w tamtej okolicy sarny, ale łosia nigdy - powiedział pan Robert.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Na plaży konieczna była interwencja ratowników ze Środowiskowo-Lekarskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, którzy przez okres wakacyjny pełnią dyżur na plaży w Łazach. O godzinie 21.47 zostali oni zadysponowani przez centrum szybkiego reagowania do kopniętego przez łosia mężczyzny. Mężczyzna miał rozciętą głowę w okolicach skroni, był wydolny oddechowo i logiczny. Spłoszony łoś uciekając potrącił jeszcze jedną osobę, której nic się nie stało. Ratownicy ŚLWOPR podjęli również decyzję o ewakuacji plażowiczów, zamykając tym samym wszystkie wejścia na plażę na czas przegonienia łosia. Około północy udało się zapędzić zwierzę na pas wydmowy, skąd uciekł do lasu.
Leśnicy przypominają, żeby pod żadnym pozorem nie zbliżać się do dzikich zwierząt i ich nie głaskać - nawet te, które wyglądają na łagodne, mogą wpaść w panikę i wyrządzić nam krzywdę. W przypadku spotkania z dzikim zwierzęciem powinniśmy zachować spokój i ostrożność. Pamiętajmy, że mieszkańcy lasu również się nas boją i woleliby uniknąć ludzkiego towarzystwa.
Źródło: Kontakt 24, Lasy Państwowe
Źródło zdjęcia głównego: Środowiskowo-Lekarskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe