W Wolbromiu doszło w poniedziałek do potężnego gradobicia. Lodowe kule miały kilka centymetrów średnicy, a ulice wyglądały tak, jakby pokrywała je gruba warstwa śniegu. Skąd wziął się tak wielki grad?
W poniedziałek w małopolskim Wolbromiu doszło do potężnego gradobicia. Lodowe kule miały kilka centymetrów średnicy i utworzyły zaspy sięgające prawie metra. Krajobraz wyglądał tak, jakby przeszła tam śnieżyca.
Jak powstaje grad?
Jak opowiada Tomasz Wasilewski, prezenter tvnmeteo.pl, żeby powstał grad, na niebie musi utworzyć się mocno wypiętrzona w pionie chmura. Tworzą ją pionowe prądy powietrza, które skierowane są z nagrzanego podłoża do atmosfery. Gdy temperatura przy powierzchni ziemi osiąga około 30 stopni Celsjusza, chmury wypiętrzają się na znaczne wysokości - nawet do 15 kilometrów. Wraz ze wzrostem wysokości powietrze ochładza się. Para wodna na różnych wysokościach występuje pod różną postacią - albo wody (niżej), albo kryształków lodu (wyżej). Niżej położone kropelki wody unoszą się w wyższe części chmury burzowej, po czym zamarzają na kryształkach lodu, oblepiając je. W ten sposób powstają gradziny, czyli kulki lodu o średnicy powyżej pięciu milimetrów. Jeśli gradziny są już na tyle ciężkie, że nie potrafią się utrzymać w chmurze dzięki prądom wznoszącym, spadają na ziemię.
Latem gradobicia wcale nie są najczęstsze
- Grad jest zawsze związany z temperaturą w chmurze - zaznacza synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek. Jak tłumaczy, "pas zamarzania", czyli miejsce, gdzie temperatura osiąga 0 stopni Celsjusza, wiosną znajduje się nisko nad ziemią. Dlatego gradobicia w Polsce występują najczęściej jeszcze w maju. Drugim miesiącem, w którym statystycznie najczęściej dochodzi do tego typu opadów, jest czerwiec, a później lipiec zajmuje trzecie miejsce w tym zestawieniu.
Jak zauważa synoptyk, "jeśli gradobicia latem już się zdarzają, to jest to na ogół gradobicie bardzo spektakularne, dużo bardziej efektowne niż to wiosenne. Właściwie wiosną na przemian mamy grad i krupę śnieżną z deszczem".
Wyjaśnia, że gdy o tej porze roku pojawia się grad, "to znaczy, że musi mocno napierać chłodne powietrze". - Musi być mocne starcie ciepłej masy powietrza z chłodną - dodaje.
Front i chłodne powietrze
Co zaszło w atmosferze nad Polską w poniedziałek, że w Wolbromiu gradobicie było tak obfite i intensywne?
- Małopolska i Podkarpacie w poniedziałek znalazły się w strefie frontu chłodnego, a nad południowym wschodem kraju zalegał drugi front, rozciągający się od Finlandii, przez Białoruś, Ukrainę, przez krańce Polski, Alpy, aż po Francję, który był związany z napieraniem polarnego powietrza - tłumaczy Unton-Pyziołek.
Jak mówi, "ten wielki grad powstał na styku strefy ścierania się resztki polarnego powietrza z gorącym, zwrotnikowym, które napierało od południa". - Cieplejsza masa powietrza znajduje się wyżej, a chłodniejsza niżej, bo jest troszkę cięższa i gęstsza. Kiedy ciepło nasunęło się na chłód, doszło do opadów gradu - wyjaśnia.
- Gdyby burze rozwijały się tylko w gorącej masie powietrza, tylko dzięki nagrzaniu, to nie byłoby szans na taki grad - dodaje nasza synoptyk.
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24