Pożar Hermits Peak wybuchł 6 kwietnia w północnej części Nowego Meksyku. Dwa tygodnie później w okolicy wybuchł kolejny, nazywany Calf Canyon. Wkrótce później dwa ogniska się połączyły, tworząc największy pożar w historii stanu.
Ogień objął obszar o powierzchni ponad 120 hektarów, w tym tereny zamieszkałe przez ludzi. Szacuje się, że zniszczonych zostało ponad 330 budynków, a tysiące osób musiały opuścić swoje domy. Jak podał "New York Times", na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy część mieszkańców była ewakuowana kilkukrotnie.
Rutynowe wypalanie roślinności wymknęło się spod kontroli
W obliczu niespotykanej do tej pory skali zjawiska, federalne służby leśne (U.S. Forest Service) przeprowadziły śledztwo, mające na celu wyjaśnienie przyczyn pożarów. Okazało się, że obydwa z nich wzięły swój początek w wypalaniu suchej roślinności, które wymknęło się spod kontroli.
Służby leśne tłumaczą, że kontrolowane wypalanie roślinności to jedna z najpowszechniejszych metod profilaktyki przeciwpożarowej w amerykańskich lasach. Poprzez spalanie suchych krzaków i opadłych liści, strażacy redukują ilość paliwa dostępnego dla dzikich pożarów.
- Planowe wypalanie jest jednym z najlepszych narzędzi do zmniejszania długoterminowego ryzyka związanego z dzikimi pożarami - powiedziała wykładowczyni nowojorskiego Uniwersytetu Columbia Lisa Dale.
"Jesteśmy w stu procentach skupieni na opanowaniu tych pożarów"
Według szacunków walka z pożarami do tej pory kosztowała 132 miliony dolarów, a to nie koniec - w sobotę, oddziały ratunkowe podały, że Hermits Peak i Calf Canyon zostały opanowane w połowie. Federalne służby leśne zapowiedziały pokrycie kosztów operacji.
- Jesteśmy w stu procentach skupieni na opanowaniu tych pożarów - zapewniła Debbie Cress z służb leśnych w Santa Fe. - Naszym zadaniem jest zarządzanie gruntami publicznymi, w tym zwiększanie odporności lasów na liczne czynniki stresogenne - dodała.
Autorka/Autor: as, ps
Źródło: PAP, Reuters, Fox LA, U.S. Forest Service