Dzięki niej mogliśmy przeprowadzać badania Saturna. W piątek po południu czasu polskiego sonda Cassini weszła w atmosferę planety, ulegając całkowitemu zniszczeniu.
Misja Cassini-Huygens dobiegła końca. Sonda, dostarczająca nam danych na temat Saturna i okolic (np. jego satelity - Tytana) spłonęła w atmosferze planety. Weszła w nią z prędkością 123 kilometrów na godzinę. Sygnał łączący satelitę z Ziemią został utracony na poziomie około 1500 metrów nad powierzchnią górnej warstwy chmur Saturna. Dzięki tak bliskiej odległości, na jaką udało się dotrzeć Cassiniemu, otrzymaliśmy unikalne dane, dostarczające wiedzy nie tylko o samej badanej planecie.
Przyniosła wiele odpowiedzi
Misję prowadziły wspólnie NASA, Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) oraz Włoska Agencja Kosmiczna.
Dzięki niej naukowcy m.in. odkryli aktywne gejzery na Eceladusie (księżycu Saturna), a w latach 2010-2011 mogli obserwować gigantyczną burzę na półkuli północnej, która w ciągu miesięcy okrążyła całą planetę. Ponadto dokładnie zbadali pierścienie planety i udało im się sfotografować pionową strukturę pierścieni. Dane z sondy pozwoliły też rozwiązać zagadkę podwójnej ciemno-jasnej powierzchni Japetusa, kolejnego z księżyców Saturna - okazało się, że po jego jednej stronie lodowa warstwa uległa sublimacji, pozostawiając ciemną bogatą w węgiel powierzchnię, a po drugiej stronie zestalony lód powoduje, że jest ona jaśniejsza. Poza tym sonda sfotografowała także pełną panoramę wiru wokół bieguna północnego i odkryła gigantyczne huragany wiejące wokół obu biegunów.
Tak wygląda ostatnie zdjęcie, które zrobiła Cassini
Jednym z głównych obiektów badanych podczas misji był największy księżyc Saturna - Tytan. W ciągu 13 lat sonda Cassini przeleciała 127 razy obok Tytana, a także dokonała wielu kolejnych obserwacji z dalszej odległości. Dzięki temu wiadomo, że na Tytanie są deszcze, rzeki, jeziora i morza (z ciekłego metanu), a jego gruba atmosfera może być podobna do atmosfery Ziemi w dawnym okresie ewolucji naszej planety. W sumie sonda przesłała na Ziemię setki gigabajtów danych, na podstawie których opublikowano kilka tysięcy artykułów naukowych.
Ekscytujący początek na Przylądku Canaveral
Cassini to największa międzyplanetarna sonda kosmiczna skonstruowana przez NASA. Jej podróż do Saturna rozpoczęła się 15 października 1997 r. na Przylądku Canaveral na Florydzie i trwała siedem lat. Po drodze sonda uzyskała kilka asyst grawitacyjnych podczas przelotów obok kilku planet po odpowiednich trajektoriach: dwa razy od Wenus, jeden raz od Ziemi i jeden raz od Jowisza. Do Saturna sonda dotarła 30 czerwca 2004 roku, wchodząc na orbitę wokół planety. Przeleciała wtedy pomiędzy pierścieniami F i G, pozwalając polu grawitacyjnemu planety na przechwycenie i wejście w rolę sztucznego satelity Saturna.
24 grudnia 2004 r. sonda wypuściła próbnik Huygens, który skierował się w stronę Tytana, największego księżyca Saturna. 14 stycznia 2015 r. Huygens wszedł w atmosferę Tytana i wylądował na jego powierzchni, przesyłają zdjęcia. Było to pierwsze w historii lądowanie na księżycu w zewnętrznym Układzie Słonecznym.
Misja dłuższa niż zakładano
Misja Cassini-Huygens był zaplanowana na cztery lata podstawowej misji wokół Saturna, do czerwca 2008 r. Pierwsze przedłużenie misji otrzymało nazwę Cassini Equinox Mission i trwało do września 2010 r. Potem misję ponownie przedłużono na kolejne siedem lat jako Cassini Solstice Mission.
W kwietniu br. rozpoczęła się ostatnia faza misji, tzw. Wielki Finał (Grand Finale). W jego trakcie zaplanowano ryzykowne manewry - 22 nurkowania pomiędzy Saturnem, a jego pierścieniami, z których do wykonania zostało już tylko kilka. W piątek, 15 września, sonda ostatecznie skierowała się w stronę Saturna, by spłonąć w jego atmosferze. Taki finał to okazja do uzyskania danych naukowych, których nie da się uzyskać w trakcie wieloletniej misji (bowiem wiąże się to ze zniszczeniem sondy). Naukowcy mieli nadzieję, że zanim Cassini uległaby zniszczeniu, prześle jak najwięcej danych. Takie zakończenie misji wybrano również dlatego, by uniknąć sytuacji, w której pozostawiona sonda rozbiłaby się kiedyś o powierzchnię jednego z księżyców Saturna.
Podczas swoich ostatnich chwil sonda używała silników do utrzymania nakierowania anteny nadawczej w stronę Ziemi tak długo, jak to było możliwe. Naukowcy dzięki temu mogli uzyskać wiele unikatowych danych o atmosferze Saturna.
Autor: map / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: NASA