Nastoletni surfer został zaatakowany przez rekina przy australijskiej plaży Campbells w miejscowości Coffs Harbour (Nowa Południowa Walia). 19-latek zmarł na zawał serca.
Rekin zaatakował surfera, pływającego wraz z kolegą, w sobotę wczesnym popołudniem czasu lokalnego.
Drapieżnik pokąsał 19-latka w nogę. Nastolatek zmarł jednak najprawdopodobniej na zawał. Służby ratunkowe podały, że musiał chorować na serce.
- Na skutek odniesionych obrażeń doszło do zatrzymania akcji serca - podali ratownicy w rozmowie z dziennikarzem portalu news.com.au.
Koledzy 19-latka reanimowali go do czasu przyjazdu pogotowia. Ratownicy mieli problemy z dotarciem na miejsce, bo surferzy wybrali dziką plażę. Ekipa musiała przedzierać się 100 metrów przez krzaki.
Drugi atak w tym miesiącu
Był to drugi śmiertelny w skutkach atak rekina u wybrzeży Australii w listopadzie. W ubiegły weekend rekin zaatakował i zabił młodego mężczyznę pływającego na desce u zachodniego wybrzeża Australii. Ciało mężczyzny znalazł spacerowicz na plaży w pobliżu miasta Gracetown, ok. 270 km na południe od Perth. Nikt nie widział ataku na surfera, ale rany na jego ciele nie pozostawiały żadnych wątpliwości, że padł on ofiarą rekina.
Ofiary dwóch poprzednich ataków - w 2004 i 2010 roku - to także surferzy.
Autor: pk/map / Źródło: news.com.au, PAP