Pod dnem Pacyfiku formuje się wulkan, którego erupcja może zniszczyć życie na całej kuli ziemskiej. Do takich wyników dotarła grupa naukowców z Uniwersytetu Utah, analizując fale sejsmiczne.
Wulkan formuje się na skutek ścierania dwóch skalnych płyt wielkości kontynentu na głębokości ok. 3 tys. km. Styka się tam skalny płaszcz Ziemi i płynne jądro zewnętrzne. Ich wzajemne oddziaływanie tworzy częściowo stopioną skałę wielkości Florydy. To ona, według przewidywań naukowców, ma wybuchnąć i unicestwić życie na Ziemi.
Jak przewidują sejsmolodzy z Utah, stanie się to najwcześniej za 100 mln lat.
- To, co aktualnie obserwujemy, to początek olbrzymiej erupcji, która - jeśli kiedykolwiek się zdarzy - może doprowadzić do zniszczenia Ziemi - mówi naukowiec.
Wielka zagłada
W jaki sposób ma dojść do zniszczenia? W wyniku erupcji może uwolnić się ogromny pióropusz pyłu i gazu, który przykryje powierzchnię Ziemi, blokując na długie lata dopływ światła słonecznego. W wyniku jego braku życie zacznie zanikać.
Druga bardziej prawdopodbna wersja jest taka, że erupcja uwolni ogromne pokłady lawy bazaltowej, która przykryje większą część Ziemi, unicestwiając żyjącą na niej faunę i florę.
Autor: mm/mj,ŁUD / Źródło: dailymail.co.uk