Pijany narciarz potrącił w weekend na stoku kobietę. Zgodnie z obowiązującym od 1 stycznia prawem, jazda na nartach pod wpływem alkoholu to wykroczenie. Jeśli obrażenia poszkodowanej okażą się poważne, mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
Do wypadku doszło w sobotę po południu na górze Chełm w Myślenicach. Według świadków, 23-letni mężczyzna jeździł szybko i brawurowo na nartach. W pewnym momencie najechał na przebywającą na stoku kobietę - poinformowała Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Kobieta z urazem kończyn i kręgosłupa trafiła do szpitala. 23-latek był pijany, miał 1,2 promila alkoholu.
Sprawa trafi do sądu
- Mężczyzna odpowie za jazdę na stoku pod wpływem alkoholu. Dodatkowo, nie ominie go kara za doprowadzenie do wypadku, w którym ucierpiała mieszkanka Warszawy - dodaje asp. Szymon Szala z Komendy Powiatowej Policji w Myślenicach.
Jeśli okaże się, że ze względu na doznane urazy hospitalizacja kobiety potrwa dłużej niż 7 dni, mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia. Za jazdę po alkoholu na stoku grozi kara grzywny do 5 tys. zł.
- Wniosek o ukaranie 23-latka trafi do sądu po zakończeniu wszystkich czynności sprawdzających - podsumowuje asp. Szala.
"Nie" dla pijanych miłośników białego szaleństwa
Wraz z nowym rokiem na polskich stokach zaczęła obowiązywać znowelizowana ustawa o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich. Najważniejsze zmiany, jakie wniosła, to obowiązek jazdy w kasku do 16 roku życia i kary dla narciarzy oraz snowboardzistów jeżdżących pod wpływem alkoholu lub narkotyków (powyżej 0,5 promila).
Zarządca ośrodka może również odmówić pijanej osobie wstępu albo nakazać opuszczenie stoku, nawet bez badania alkomatem. Wystarczy, że zachowanie będzie wyraźnie wskazywać na spożycie alkoholu lub innego środka odurzającego.
Autor: ls/rs / Źródło: PAP, tvnmeteo.pl