Mokry pies na mokrym dachu czteropiętrowego budynku w centrum Florencji. Przed takim wyzwaniem stanęli włoscy strażacy. I choć zwierzak nie współpracował, dali radę.
W środę wczesnym popołudniem florencka straż pożarna ruszyła na nietypową misję ratunkową. Ściąganie kotków z drzew - owszem, to mieści się w standardowych zadaniach strażaków. Ale zdejmowanie psa z dachu - już niekoniecznie.
Wszystkie siły i środki
Na dość stromy dach czteropiętrowego budynku w centrum miasta - niektóre media piszą nawet, że to pałac - dostał się pies. Jak? Nie wiadomo. W każdym razie sam zejść by nie zdołał.
Wezwani na ulicę Borgo Ognissanti strażacy nie szczędzili sił i środków. W akcji brał udział dźwig, drabina, zastosowano także techniki alpejskie, a właściwie - stosowane przez grotołazów. Początkowo nie szło dobrze, bo zwierzak wcale nie był chętny do współpracy. Nie reagował na przywoływania, choć obserwował ludzi z zaciekawieniem.
Pogoda też nie sprzyjała. Przemoczeni strażacy i przemoczony pies ślizgali się po mokrym od deszczu dachu. Po kilku nieudanych próbach, jednemu z mężczyzn udało się dotrzeć do zwierzęcia i zabezpieczyć je linkami wspinaczkowymi. Wróciło na ziemię podnośnikiem wozu strażackiego.
Jak podają włoskie media, pies wyszedł z tarapatów bez szwanku i został przekazany właścicielowi.
Autor: est//rzw / Źródło: ENEX, lanazione.it, TVN Meteo