Oficjalnie zima jeszcze nie nadeszła, a w Rosji już odnotowano pierwszą ofiarę mrozu. Skutki niskich temperatur odczuwają też mieszkańcy Łotwy i Estonii.
W Moskwie temperatura spada w okolice zera i do szpitali trafiają pierwsi pacjenci z oznakami wychłodzenia. Jednemu z nich lekarze nie byli w stanie pomóc - informują w piątek rosyjskie media.
Każdej zimy w rosyjskiej stolicy zamarzają setki ludzi. Ofiary mrozów to głównie bezdomni.
Problemy w krajach nadbałtyckich
Temperatura poniżej zera pochłonęła też pierwsza ofiarę na Łotwie - pasażerka autobusu zginęła w wypadku, do którego doszło na oblodzonej szosie.
Także w sąsiedniej Estonii na drogach pojawiła się gołoledź. Doszło do wielu stłuczek, ale na szczęście bez ofiar w ludziach.
Śmiertelna zima
Poprzednia zima zebrała w Rosji ogromne żniwo. W lutym skutek silnych mrozów zmarło ponad 200 osób. Ponad 5,5 tys. trafiło do szpitali z odmrożeniami.
Pod koniec stycznia i na początku lutego w stolicy Rosji temperatura powietrza była niższa o 6-8 stopni od przeciętnej o tej porze roku. Jak poinformowały służby meteorologiczne, poniżej -30 st. C odnotowano w obwodach moskiewskim, twerskim, kostromskim, smoleńskim i briańskim. Wyjątkowo zimno było w Smoleńsku, gdzie słupki rtęci wskazały -30,2 st. C. Poprzedni rekord, z 1966 roku, wynosił -27 st. C.
Jeszcze zimniej było na Syberii i Dalekim Wschodzie. W Jakucji słupek rtęci spadł się do -57 st. C, a w kraju Chabarowskim do -47 st. C, a w obwodzie irkuckim do -41 st. C. Na południu Rosji zanotowano -29 st. C.
Autor: adsz/rs / Źródło: PAP