W najbliższy weekend ma rozpocząć się odstrzał dzików. Ekolodzy alarmują, że do końca stycznia może zginąć nawet 200 tysięcy zwierząt. Polski Związek Łowiecki i instytucje rządowe przekonują, że działanie ma na celu zwalczanie rozprzestrzeniania się wirusa afrykańskiego pomoru świń.
Odstrzał zarekomendował Główny Inspektorat Weterynarii. Działania będą prowadzone przez trzy najbliższe weekendy: 12-13, 19-20 oraz 26-27 stycznia. Polski Związek Łowiecki zapewnia, że nie ma mowy o masowym zabijaniu zwierząt, jednak odstrzał jest konieczny.
- Naszym celem jest obniżenie populacji dzika, a co za tym idzie, nierozprzestrzenianie się afrykańskiego pomoru świń - przekonuje Paulina Marzencka, rzeczniczka prasowa PZŁ. Wirus afrykańskiego pomoru świń (ASF) może być zabójczy dla trzody chlewnej.
"Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego informuje, że temat zwalczania wirusa ASF w populacji dzika traktowany był i jest priorytetowo w kontekście podejmowanych działań i środków zaradczych, nie tylko ze względów przyrodniczych, ale przede wszystkim poważnych konsekwencji gospodarczych i ekonomicznych mogących odcisnąć piętno na rynku hodowli trzody chlewnej w Polsce" - informuje w komunikacie prasowym z końca grudnia PZŁ.
Populacja ograniczona do 31 tysięcy osobników
Zasadniczym celem odstrzału jest ograniczenie populacji dzika do 0,1 osobnika na kilometr kwadratowy. Takie zagęszczenie przekłada się na dążenie do zredukowana krajowej populacji do nieco ponad 31 tysięcy zwierząt. Tymczasem inwentaryzacja przeprowadzona w styczniu 2018 roku przez PZŁ i Lasy Państwowe oszacowała liczebność dzików w Polsce na około 229 tysięcy sztuk.
Ministerstwo rolnictwa podkreśla, że "nawet przy gęstości poniżej 0,1 dzika na kilometr kwadratowy możliwa jest długotrwała obecność wirusa w środowisku, podtrzymywana między innymi przez dziki padłe na ASF". Dlatego też, żeby zapobiec ASF, trzeba zebrać martwe osobniki.
Do końca listopada w ramach odstrzału sanitarnego nakazanego przez Główny Inspektorat Weterynarii zabito prawie 30 tysięcy dzików, w tym ponad 15 tysięcy loch. Łącznie od 1 kwietnia do końca listopada zabito w ramach polowań blisko 168 tysięcy dzików.
W komunikacie z 4 stycznia Główny Inspektorat Sanitarny poinformował, że do 23 grudnia 2018 roku odnotowano 3317 zakażonych ASF osobników. Od 14 września nie zanotowano przypadków zachorowań u trzody chlewnej.
Zobacz materiał "Faktów po południu":
"Pomysł jest barbarzyński"
Planowany odstrzał budzi wiele kontrowersji. Ekolodzy szacują, że do końca stycznia zginąć może nawet 200 tysięcy dzików, co może doprowadzić do wyginięcia populacji.
- Sam pomysł wymordowania praktycznie całej populacji dzików w Polsce jest barbarzyński, ale jest też nieracjonalny - zaznaczyła Dorota Danowska ze stowarzyszenia Otwarte Klatki oraz Wrocławskiego Ruchu Antyłowieckiego.
Minister rolnictwa, Krzysztof Ardanowski zapewnia, że styczniowe odstrzały nie zaszkodzą populacji. Zdaniem ministra, jest to "nieuprawniona obawa", ponieważ ilość dzików jest na tyle duża, że odtworzenie populacji może być szybkie.
- Plany łowieckie ustalane są tak, żeby w żaden sposób nie zagrażały populacji zwierzyny łownej. Dotyczy to również dzików - potwierdza Marzencka.
- To jest wojna - mówił na piątkowej konferencji prasowej Ardanowski. - Tylko zorganizowane na dużym terenie polowania zbiorcze są w stanie skutecznie doprowadzić do przeciwdziałania afrykańskiemu pomorowi świń - zapewniał.
Myśliwi przeciwko rzezi
Odstrzałowi sprzeciwia się wielu myśliwych. Na forach bojkotują pomysł i zapewniają, że nie wezmą udziału w zabijaniu dzików.
"Drodzy Koledzy Myśliwi, w tej jakże przykrej dla nas chwili przypominam wszystkim o złożonym ślubowaniu myśliwskim, o tym że przyrzekaliśmy wykonywać polowania zgodnie z zasadami etyki łowieckiej, jak również dbać o dobro przyrody ojczystej. To nie były słowa rzucone na wiatr, to są słowa, które powinny towarzyszyć nam w całej naszej łowieckiej działalności. Zwracam się zatem do Was, abyście odmówili wzięcia udziału w tych nieprzemyślanych, nieskutecznych i nikomu niepotrzebnych rzeziach" - napisał w liście do innych myśliwych Marek Porczak z Jarosławia, przytaczany przez RMF FM.
Im więcej się strzela, tym dalej dziki zawędrują
Najnowszy raport Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) wskazuje, że aby zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się ASF należy nie dopuszczać do sytuacji zwiększenia ruchliwości dzików. Jak twierdzi Adam Bohdan, aktywista z fundacji "Dzika Polska", im więcej się strzela, tym dalej dziki - też te zarażone - zawędrują. - Wynika to z tego, że dziki niepokojone po prostu pokonują dłuższe odległości -tłumaczył.
EFSA zaznacza również, że niedopuszczalne jest dokarmianie zwierząt. Znajdując łatwe pożywienie dziki gromadzą się w tych miejscach, przez co choroba szybko się rozprzestrzenia.
Błędy człowieka
W opinii Bohdana głównym czynnikiem rozprzestrzeniania się ASF jest człowiek. - Rolnicy popełniają wiele błędów, nie są przestrzegane podstawowe reżimy przeciwdziałające ASF - podkreślił.
Wytycznymi ma być program bioasekuracji. Wymaga on od rolników monitorowania i zwalczania gryzoni, zabezpieczenia budynku, w którym trzymane są świnie przed dostępem zwierząt domowych, zabezpieczenie gospodarstwa, w którym świnie są trzymane w systemie otwartym podwójnym ogrodzeniem o wysokości 1,5 metra, czy utrzymywanie świń w gospodarstwie w budynkach, w których nie są jednocześnie trzymane inne zwierzęta kopytne.
Bioasekuracja dotyczy również samych myśliwych. Zakazuje się patroszenia zwierząt na terenie łowiska, ale w specjalnym punkcie przetrzymywania tusz odstrzelonych dzików - na folii lub innym szczelnym materiale. Zanieczyszczone miejsca należy zdezynfekować. Dziki, u których przed dokonaniem odstrzału widać objawy ASF, powinny zostać oddane utylizacji. Należy zabezpieczyć również pojazdy, w których będą transportowane ciała dzików.
Próbki do badań w kierunku ASF powinno się pobierać w otoczeniu tuszy, gdzie nie ma zanieczyszczenia. Wszelkie materiały należy później zdezynfekować lub poddać utylizacji.
Ułatwić myśliwym walkę z ASF
PZŁ przedstawił propozycje zmian legislacyjnych, które miałyby "ułatwić myśliwym walkę z ASF". Zawarł w nich między innymi wydłużenie okresu polowań do końca lutego, dopuszczenie polowań z pomocnikiem-psem, umożliwienie odstrzałów przy użyciu łuków myśliwskich czy dopuszczenie w całym kraju termo i noktowizji oraz sztucznego światła.
Według organizacji "Niech Żyją" PZŁ zakłada również nęcenie zwierząt znajdujących się na terenach parków narodowych, pozwolenie na polowanie z dzieckiem przy zgodzie obojga rodziców, czy skrócenie stażu kandydata na myśliwego do sześciu miesięcy.
Autor: ao/map / Źródło: PAP, Fakty, niechzyja.pl, pzlow.pl, Ministerstwo Rolnictwa, RMF