Kilka ofiar śmiertelnych i dziesiątki tysięcy domów bez prądu. Gwałtowna burza przeszła w czwartek przez Melbourne w Australii. Związane z nią szkody spowodowały skażenie wody pitnej.
Nawałnica rozpętała się nad Melbourne w australijskim stanie Wiktoria na południowym wschodzie kraju w czwartek wieczorem miejscowego czasu. Odnotowano porywy dochodzące do 158 kilometrów na godzinę, wiatr wyrywał drzewa z korzeniami.
Wśród ofiar śmiertelnych jest czteroletni chłopiec, który podczas spaceru z ojcem i młodszą siostrą został przygnieciony przez drzewo na chodniku na terenie przedmieścia Blackburn South. Zmarł w szpitalu.
Zginęli też 36-letnia kobieta i 59-letni mężczyzna - po tym jak konary drzew uderzyły w samochody, w których się znajdowali.
Bez prądu i ze skażoną wodą
Uszkodzone zostały budynki i linie energetyczne. Burza pozbawiła prądu 95 tysięcy domów. Według lokalnych mediów do piątkowego popołudnia miejscowego czasu tysiące mieszkańców miasta było bez prądu. W wyniku szkód spowodowanych przez żywioł do miejskich wodociągów dostała się nieuzdatniona woda. Mieszkańcy 99 przedmieść zostali zawiadomieni, że woda nie nadaje się bezpośrednio do picia i może powodować dolegliwości żołądkowe. Ucierpiało przez to 275 tysięcy gospodarstw domowych.
Autor: ps / Źródło: Reuters, BBC News, 3aw.com.au