Już w dwóch minionych wiekach w Polsce odnotowywano trąby powietrzne, które unosiły w powietrze ludzi i zwierzęta. Wraz z ociepleniem klimatu burze będą coraz częstsze, ale trudno oszacować, jak zmieni się ich intensywność - mówi doktor Mateusz Taszarek z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
- Polska posiada dobry system radarowy, który pozwala synoptykom oszacować intensywność zjawisk burzowych. Gdybyśmy mieli również system bezpośredniego ostrzegania ludzi znajdujących się w strefie zagrożenia, można by uniknąć wielu tragedii - tłumaczy doktor Mateusz Taszarek, Polski Łowca Burz i prognosta z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
- Przecież Kowalski w lesie nie ma obowiązku sprawdzania na stronach internetowych ostrzeżeń meteorologicznych. Chodzi o to, żeby ostrzeżenia znalazły jego, najprościej poprzez ustalenie geolokalizacji i wysłanie wiadomości na telefon komórkowy - dodaje dr Taszarek.
Występują w Polsce od lat
W ostatnich latach coraz częściej mówi się o trąbach powietrznych w Polsce.
- W Polsce panuje przekonanie, że trąby powietrzne to zjawisko nowe, które zaczęło występować na początku XXI wieku. Analiza zapisków historycznych wskazuje jednak na liczne raporty tego typu zjawisk na przestrzeni ostatnich 200 lat. W XIX i XX wieku wystąpiło kilkanaście silnych trąb powietrznych, które powodowały ciężkie zniszczenia w infrastrukturze, demolowały budynki i powodowały liczne ofiary śmiertelne. Inne źródła opisywały silny ruch wirowy i dobrze rozwinięty lej, który porywał w powietrze ludzi i zwierzęta. Tego typu zjawiska występowały w Polsce regularnie, średnio dwa lub trzy razy w każdej dekadzie. Dawniej tornada powodowały więcej ofiar śmiertelnych. Obecnie nie są tak śmiercionośne, ponieważ budynki są solidniejsze, a społeczeństwo ma większą świadomość zagrożenia - tłumaczy doktor Taszarek.
"Wieczór grozy"
Jednym z przykładów na występowanie gwałtownych zjawisk w Polsce może być 20 lipca 1931 roku. Tego dnia potężna trąba powietrzna zrujnowała Lublin i okolice. Zabiła sześć osób, a ponad 100 zostało rannych. Szlak zniszczeń miał szerokość 250 - 300 metrów i ciągnął się przez około 20 kilometrów. Dziennikarz "Głosu Lubelskiego" relacjonował, że teren przez, który przeszło tornado "przypominał obraz zniszczenia wojennego". Na podstawie zniszczeń specjaliści ocenili, że prędkość wiatru mogła przekraczać 300 km/h.
Zobacz nagłówki z gazet z tego okresu:
Burz będzie coraz więcej
Jego zdaniem zmiany klimatu spowodują, że burze będą występowały częściej. Termiczna zima się skraca, a lato trwa coraz dłużej. Wraz ze wzrostem temperatury zwiększa się tempo parowania. W konsekwencji w atmosferze jest większa zawartość wilgoci. To sprawia, że częściej spełnione są warunki sprzyjające powstawaniu burz.
Za intensywność niebezpiecznych zjawisk: pojawianie się gradu, porywistego wiatru albo trąby powietrznej odpowiada obecność prądu strumieniowego. Jest to silny przepływ powietrza na wysokości około 6-10 kilometrów. Badania wykazały, że wraz z ocieplaniem klimatu ów prąd przesuwać się może w kierunku wyższych szerokości geograficznych. To może spowodować, że w ciągu następnych kilkudziesięciu lat burze będą występowały częściej. Ale z klimatologicznego punktu widzenia ich intensywność niekoniecznie wzrośnie.
Dr Taszarek zastrzega jednak, że są to tylko projekcje klimatyczne. - Po tym jak opracujemy prognozy, sprawdzamy, co się dzieje w rzeczywistości w atmosferze. Obserwujemy wielkie chmury burzowe, ustalamy prędkość wiatru, wilgotność powietrza - wylicza naukowiec. - Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych często wyjeżdżałem w teren z naukowcami z Oklahomy. Obserwowaliśmy, jak tworzą się tornada i jak silne burze ewoluują w czasie. Osoba, która zdobywa takie doświadczenia, staje się lepsza w prognozowaniu i badaniu tych zjawisk - przyznaje.
Trąby wodne w Polsce
Wśród trąb powietrznych, które pojawiają się w naszym kraju, zdarzają się też wodne. Powstają nad zbiornikiem wodnym, czyli na przykład nad Morzem Bałtyckim. Trąby wodne mają łagodny przebieg, zazwyczaj formują się w strefie przybrzeżnej i bardzo rzadko przechodzą na ląd. W środku wiru osiągają prędkość do około 150-200 kilometrów na godzinę. W Polsce każdego roku raportuje się kilka takich zjawisk.
Zobacz trąby wodne, które wystąpiły w Polsce:
Nowoczesny system ostrzegania
Mateusz Taszarek stara się o wprowadzenie sprawnego systemu ostrzegania przed trąbami powietrznymi i silnymi burzami. Jak mówi, taki system funkcjonuje w Stanach Zjednoczonych. Eksperci, którzy mają dostęp do radarów meteorologicznych, dokładnie wiedzą, co się dzieje w chmurach i kiedy nasilają się niebezpieczne zjawiska. Jeżeli uznają, że nadchodząca burza będzie bardzo niebezpieczna, wówczas wyznaczają obszar na mapie, gdzie chmura może się przemieścić w ciągu najbliższej godziny. Wszystkie osoby, które znajdują się w tym terenie, otrzymują wiadomość na swój telefon komórkowy - i to niezależnie od tego, czy mają zainstalowaną aplikację pogodową, czy nie. Nagle ich telefon zaczyna wibrować i pojawia się informacja: w twoim regionie znajduje się tornado, natychmiast znajdź schronienie.
Praca także w terenie
Dr Taszarek jako łowca burz prowadzi żmudne, choć dla niego fascynujące analizy ogromnych baz danych meteorologicznych. Bada, w jakich warunkach atmosferycznych powstają ekstremalne zjawiska i zajmuje się ich prognozowaniem. Ale - kiedy już model pokazuje konkretny dzień i godzinę, kiedy możliwe są silne burze, badacz wsiada w auto i jedzie prosto w "wir zdarzeń".
Mateusz Taszarek jest członkiem Stowarzyszenia Skywarn Polska - Polscy Łowcy Burz. Ekstremalne zjawiska związane z konwekcją, czyli burze i trąby powietrzne są jego pasją. Naukowiec realizuje ją zarówno w teorii - prowadząc badania naukowe nad ich występowaniem, a także w praktyce - jako łowca burz i prognosta na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Autor: anw/aw / Źródło: PAP, TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock