Stan katastrofy ekologicznej wprowadziły w poniedziałek władze prowincji Cebu na wyspie Mactan - ośrodka bardzo popularnego wśród turystów. Filipińskie wybrzeże zostało skażone olejem, wydobywającym się z wraku promu pasażerskiego, który zatonął w piątek.
40-letni prom Thomas Aquinas poszedł na dno w kilka minut po zderzeniu z kontenerowcem Sulpicio Express 7 w odległości kilometra od portu Cebu. W katastrofie śmierć poniosły co najmniej 52 osoby, a 68 jest nadal zaginionych.
Zmartwieni rybacy
Poniesione straty będą długotrwałe i dotkną wielu mieszkańców. - Straciliśmy środki utrzymania, gdyż nikt nie kupi poławianych przez nas ryb, skoro w wodzie nadal znajduje się wiele ciał, a w morzu jest olej - skarży się rybak Ernesto Cabiso.
Według armatora promu, w jego zbiornikach paliwowych znajdowało się łącznie 160 tys. litrów oleju napędowego i oleju smarnego.
Plama oleju pokrywa obecnie od 10 do 20 hektarów lasów namorzynowych wokół miejscowości Cordova. Straż przybrzeżna podjęła ręczne oczyszczanie skażonego terenu, ale zamierza też użyć środków chemicznych.
Autor: kt/rs / Źródło: PAP, Reuters TV