Gwałtowna erupcja wulkanu Cleveland znajdującego się na niezamieszkałej wyspie Chuginadak na Aleutach zagroziła w czwartek międzynarodowej komunikacji lotniczej.
Wulkan odległy o około 1500 kilometrów na południowy zachód od Anchorage, wyrzucił chmurę pyłu na wysokość 4570 metrów, co zmusiło linie lotnicze do ogłoszenia stanu pogotowia. Wulkan leży dokładnie na szlaku komercyjnych lotów pasażerskich między Azją i Ameryką Północną. Jest aktywny już od lipca 2011 roku wyrzucając lawę, pyły i gazy wulkaniczne. Ostatnio jednak jego aktywność nasiliła się. Zdaniem sejsmologów, kolejne erupcje są możliwe i mogą nastąpić bez ostrzeżenia. Wulkan ten jest jedynym, który kiedykolwiek w historii osadnictwa w tym rejonie spowodował śmierć człowieka. Jego ofiarą padł amerykański żołnierz w latach 40-tych.
Ostatnia erupcja Clevland nastąpiła w 2009 roku.
Chmura na 10 km Pył wulkaniczny jest groźny dla silników lotniczych, które mogą stracić moc lub całkowicie stanąć po zassaniu zanieczyszczonego powietrza. Ostatnie większe erupcje wulkanu Clevelnad nastąpiły w 2001 r., kiedy chmura pyłu osiągnęła wysokość prawie 10 kilometrów. W roku 1989 samolot pasażerski linii KLM gwałtownie obniżył lot o ponad 5 tysięcy po tym jak przeleciał przez chmurę pyłu wyrzuconą przez wulkan Redoubt znajdujący się w rejonie Zatoki Cooka. Samolot doznał poważnych uszkodzeń, ale zdołał wylądować bezpiecznie w Anchorage.
Autor: ar/usa / Źródło: PAP, Reuters