Na nocnym, bezchmurnym niebie gołym okiem możemy zauważyć wiele konstelacji. Jednak, żeby móc zobaczyć Hulka lub Alberta Einsteina, potrzebujemy potężnego teleskopu.
Dawno temu obserwatorzy nieba połączyli najjaśniejsze gwiazdy w konstelacje odzwierciedlające zwierzęta, bohaterów, a nawet potwory.
Teraz z okazji dziesięciolecia działania kosmicznego obserwatorium promieniowania gamma (GLAST) naukowcy NASA opracowali zbiór nowych, nieoficjalnych konstelacji złożonych z niewidocznych dla ludzkiego oka rozbłysków gamma. Do tej pory teleskopowi udało się dostrzec ich około trzech tysięcy.
Od 2008 roku nazwą satelity jest Fermi GST. Nadano mu ją na cześć włoskiego fizyka Enrico Fermiego.
Niezwykłe nazwy
Zastanowić się można, jakie skojarzenia wzbudziły w naukowcach te pojedyncze błyski. Na próżno szukać wśród nich mitycznych bohaterów i potworów. Ucieszą się jednak wielbiciele popkultury.
Mały Książę, TARDIS z "Doktora Who", Godzilla, statek kosmiczny USS Enterprise ze "Star Treka" czy Hulk - brzmi znajomo? Naukowcom z NASA te nazwy również się spodobały.
- Nazywanie tych nieoficjalnych konstelacji było fajnym sposobem na podkreślenie dekady osiągnięć Fermiego - mówiła Julie McEnery, naukowiec pracujący przy tym projekcie NASA.
Teleskop Fermi ma "pełne ręce roboty". Od 2008 roku nieustannie skanuje niebo, badając rozbłyski gamma, czyli najjaśniejsze źródła promieniowania elektromagnetycznego znanego we Wszechświecie.
Te nowe konstelacje to jednak nie tylko elementy popkultury. Znalazło się też miejsce dla pomnika Waszyngtona czy góry Fidżi. Inne nazwy reprezentują naukowe idee - kota Schrödingera i znanych fizyków - Alberta Einsteina. Na wyróżnienie zasługuje też Czarna Wdowa, którą nazwano klasę pulsarów, które niszczą swoich gwiezdnych towarzyszy.
Zobaczcie wszystkie nowe konstelacje:
Autor: //aw / Źródło: NASA
Źródło zdjęcia głównego: NASA