Udało się ominąć łosia, ale na poboczu czekał niedźwiedź. Wyjątkowego pecha miał norweski kierowca, który w środku nocy spotkał na swojej drodze przedstawicieli rodzimej fauny. Najbardziej poszkodowany, niedźwiedź - zbiegł.
Do zdarzenia doszło w środę około północy, niedaleko miejscowości Hanestad, położonej 225 km na północ od Oslo.
- Kierowca chcąc ominąć łosia, zaczął hamować. Wytracając prędkość uderzył w niedźwiedzia, który znajdował się nieopodal, i którego nie zauważył - powiedział Svein Erik Bjorke, przedstawiciel lokalnych służb leśnych.
Szukają rannego misia
- Jesteśmy w trakcie poszukiwania niedźwiedzia. Odkryliśmy ślady krwi, które wskazują na obrażenia wewnętrzne - poinformował Bjorke.
Kierowca ze zderzenia wyszedł cało, ale jego samochód jest uszkodzony.
Surowe norweskie góry, w których doszło do zdarzenia są słabo zaludnione i pełne dzikich zwierząt. W samej Norwegii o powierzchni dorównującej powierzchni Niemiec, mieszka zaledwie pięć milionów ludzi i żyje 100 tys. łosi i 150 niedźwiedzi brunatnych.
Autor: mm/rs / Źródło: Reuters