Wraz z nadejściem lata i pierwszych upałów zaczyna powracać problem związany z barszczem Sosnowskiego. Niestety w Polsce ten toksyczny chwast pojawia się praktycznie wszędzie, a jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, przez pięć lat nie przyjęto odpowiednich przepisów, które pozwoliłyby na walkę z nim.
Barszcz Sosnowskiego, jak i spokrewniony z nim barszcz Mantegazziego, to inwazyjne gatunki roślin pochodzących z rejonu Kaukazu. Stąd ich nazwa - barszcze kaukaskie. Barszcz Sosnowskiego do Polski został sprowadzony jako roślina pastewna, ale ze względu na zawarte w nim substancje toksyczne zrezygnowano z uprawy. Jak czytamy w raporcie Najwyższej Izby Kontroli, nie przeprowadzono jednak skutecznej likwidacji stanowisk tej rośliny, co doprowadziło do tego, że obecnie występuje praktycznie na terenie całego kraju. Jest objęta prawnym zakazem uprawy, rozmnażania i sprzedaży.
Powodują poparzenia
Barszcze kaukaskie są niebezpieczne dla ludzi i zwierząt, a ich szkodliwość potęguje słoneczna i upalna pogoda. Ich soki oraz wydzielane związki w postaci aerozoli, mogą powodować poważne oparzenia.
Rośliny wyglądem przypominają koper z charakterystycznymi białymi kwiatami zebranymi w duży baldach i łodygami pokrytymi purpurowymi plamkami. Zazwyczaj osiągają około trzech metrów wysokości, ale zdarzają się mierzące pięć metrów. Mają masywne liście, grube łodygi i potężne korzenie. Kwitną w okresie od czerwca do sierpnia, wydając nawet 100 tysięcy nasion, które rozprzestrzeniają się z wiatrem i wodą.
Nieukończone prace
Toksyczny chwast może być zwalczany na przykład poprzez koszenie. Badania wskazują, że jeśli nie podejmie się skutecznych działań, barszcze kaukaskie będą rozprzestrzeniać się szybko, zajmując nowe tereny wokół tych, na których już występują. Jak czytamy w raporcie Najwyższej Izby Kontroli, z monitoringu prowadzonego przez ośrodki naukowe i organizacje pozarządowe wynika, że efektywność dotychczasowego zwalczania barszczy kaukaskich jest niewielka i rośliny te nadal się rozprzestrzeniają.
NIK skontrolowała: Ministerstwo Środowiska, Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, pięć wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej oraz 21 urzędów miast i gmin. NIK skierowała też pytania w badaniu kwestionariuszowym do 652 miast i gmin z całego kraju. Kontrola objęła lata 2013-2019 (do czasu zakończenia czynności kontrolnych).
W 2014 roku Parlament Europejski i Rada Unii Europejskiej wydały rozporządzenie w sprawie działań zapobiegawczych rozprzestrzenianiu się barszczu Sosnowskiego i Mantegazziego. W związku z tym, w 2015 r. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska przekazała Ministerstwu Środowiska projekt założeń do zmian w ustawie o ochronie przyrody. Z raportu przygotowanego przez NIK dowiadujemy się, że ze względu na "rozległość tej nowelizacji zdecydowano o przygotowaniu odrębnego aktu prawnego". Ostatnia wersja projektu pochodzi z 11 lipca 2019 roku i do tej pory prace nie zostały zakończone. Termin ustanowienia i wdrożenia planów działania dotyczących barszczu Sosnowskiego wyznaczony przez PE i Radę UE minął natomiast 14 lipca 2019 roku.
"Przewlekłe prowadzenie prac związanych z opracowaniem przepisów w Polsce sprawiło, że do dnia zakończenia kontroli, tj. 11 września 2019 r., nie wdrożono planów działania w celu rozwiązania kwestii priorytetowych dróg przenoszenia oraz metod zwalczania lub kontroli barszczy" - czytamy na stronie NIK.
Z raportu wynika, że na szczeblu krajowym nie dokonano całościowej diagnozy zagrożenia barszczami kaukaskimi oraz nie zdefiniowano niezbędnych działań związanych z ich zwalczaniem. Nie oszacowano również potrzebnych środków dla skutecznego zahamowania ich ekspansji.
"Nie opracowano systemu finansowania"
Najwyższa Izba Kontroli zauważa też, że nie opracowano spójnego i całościowego systemu finansowania zwalczania barszczy kaukaskich.
Jak czytamy w raporcie, w ramach projektów unijnych środki finansowe były przekazywane przez narodowy i wojewódzkie fundusze ochrony środowiska, jednak w 2015 roku z powodu ograniczonego planu eliminacji roślin, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej unieważnił nabór wniosków o dofinansowanie. Poszczególne wojewódzkie fundusze przyjęły odmienne systemy dofinansowywania walki z barszczami, a niektóre w ogóle nie przeznaczały środków na ich zwalczanie.
"W ocenie NIK jednym z powodów niskiego zainteresowania dofinansowaniem zwalczania barszczy kaukaskich może być brak wiedzy w samorządach o możliwości ubiegania się o takie środki" - czytamy w raporcie.
Dodatkowym problemem jest brak przepisów, wskazujących podmiot zobowiązany do usuwania barszczy z terenów, które nie są w zarządzie gminy, co uniemożliwia prawidłowe zwalczanie tych roślin. Jak czytamy w raporcie NIK, brakuje też jednoznacznych przepisów określających właściwy sposób utylizacji barszczy. A - jak podkreśla NIK - ze względu na zawartość substancji toksycznych nie powinny być spalane w niekontrolowanych warunkach ani poddawane kompostowaniu.
Najwyższa Izba Kontroli wnioskuje do Ministra Klimatu o pilne dokończenie prac nad projektem ustawy o gatunkach obcych i przekazanie dokumentu do dalszych prac legislacyjnych oraz o określenie w przepisach wykonawczych zasad utylizacji pozostałości barszczy kaukaskich po wykonanych zabiegach ich likwidacji.
Autor: ps/aw / Źródło: NIK, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock