Dwa lata temu zobaczyła na nagraniu zamarzające bańki mydlane, teraz robi je sama. Tanya Stafford podkreśla, że kluczem do sukcesu są odpowiednie warunki atmosferyczne.
Mieszkanka Nevady Tanya Stafford wypracowała sobie pewien rytuał. W bezchmurne, bezwietrzne i mroźne poranki wychodzi przed swój dom, karmi zwierzęta, a potem tworzy swoje dzieła. Aby bańka mydlana mogła zamarznąć, musi być spełnionych kilka warunków.
- Pod uwagę trzeba wziąć: temperaturę powietrza, zachmurzenie, a nawet siłę wiatru. Jeśli jest bardzo mroźno, trzeba się ciepło ubrać. No i zacząć wcześnie rano, o wschodzie słońca, licząc na to, że mydlana bańka zamarznie, tworząc piękną, lodową kulę - opowiada Tanya Stafford z Nevady.
Sama stworzyła odpowiednią mieszankę
Kluczowy jest również odpowiedni płyn. Kobieta przyznaje, że pękanie baniek ją frustrowało. Musiała zatem opracować swoją własną recepturę płynu: woda, mydło, cukier, syrop kukurydziany i kilka innych składników.
W nagrywaniu procesu przeistaczania się delikatnych baniek w lodowe kule pomaga jej zbudowana z klocków podpórka, na której może postawić telefon komórkowy z kamerą.
Stafford podkreśla, że nie ma dwóch takich samych baniek, każda jest inna. Robienie zdjęć i nagrywanie filmów uznaje za największe wyzwanie w fotografii artystycznej, jakie kiedykolwiek podjęła.
Autor: ao/rp / Źródło: CNN