Tegoroczny atak zimy na pewno ucieszył narciarzy alpejskich. Śniegu jest pod dostatkiem można więc bez przeszkód startować w zawodach Pucharu Świata. W ubiegłym sezonie o tej porze roku bezśnieżna aura w Europie pokrzyżowała plany alpejczykom.
Przed rokiem brak śniegu i wysokie temperatury zmusiły Międzynarodową Federację Narciarską (FIS) do przedłużenia pobytu najlepszych alpejek i alpejczyków w Ameryce Północnej. Tym razem nagły atak zimy w Europie pozwoli im startować zgodnie z planem.
Za dużo śniegu
Problemem może się okazać dla organizatorów europejskich zawodów, zaplanowanych na przyszły weekend, co najwyżej nadmiar śniegu, biorąc pod uwagę obfite opady, jakie pojawiły się w tym tygodniu.
Z ameryki do Europy
W dniach 7-9 grudnia kobiety będą rywalizować kolejno w superkombinacji, supergigancie i slalomie gigancie w szwajcarskim St. Moritz. Potem przeniosą się do francuskiego Val d'Isere, gdzie w kolejny weekend (14-15 grudnia) zaplanowane są supergigant i zjazd.
Wcześniej, bo wprost z Ameryki Północnej, do Val d'Isere udadzą się alpejczycy, którzy wystartują tam w slalomie gigancie i slalomie. Tydzień później we włoskiej Val Gardenie wystąpią za to w konkurencjach szybkościowych - w supergigancie i zjeździe.
W poprzednim sezonie FIS musiała zmodyfikować kalendarz w pierwszych dwóch tygodniach, bowiem w wyniku braku śniegu w Europie, trzeba było kolejne zawody przenosić do amerykańskiego Aspen i Beaver Creek.
Autor: adsz/rs / Źródło: PAP