- Żyłem w Phoenix od lat 70, ale jeszcze nigdy nie widziałem czegoś tak niesamowitego - napisał autor nagrania. Film został nakręcony za pomocą aparatu fotograficznego. Nie ma w nim cięć, osobnych ujęć. Pokazuje to, co działo się przez jedne z najdłuższych 4 minut w życiu mieszkańców Arizony.