Młody, bardzo zdezorientowany i odwodniony sęp błąkał się w środę po ulicach Madrytu. By zabrać niebezpiecznego ptaka, wezwano policję. Cała akcja trwała mniej niż minutę i skończyła się pomyślnie.
Wielu mieszkańców dzielnicy Malasana w Madrycie, którzy postanowili wyjść z domu, było bardzo zaskoczonych widokiem sępa. Na miejsce wezwano policjantów i specjalistów zajmujących się ochroną dzikich zwierząt, by zabrać potencjalnie niebezpiecznego ptaka.
Służby musiały najpierw wyłączyć drogę z ruchu. Sama akcja pojmania ptaka trwała niecałą minutę.
Na nagraniu udostępnionym przed policję widać, jak jeden z funkcjonariuszy macha ręką, by zwrócić uwagę ptaka, drugi natomiast podchodzi od tyłu i fachowo zarzuca na niego koc. Dalej policjanci podnieśli sępa i włożyli do specjalnie przygotowanego pudła.
Nie miał siły odlecieć
Policjanci poinformowali, że ptak przekazany został pracownikom Centrum Odzyskiwania Dzikich Zwierząt. Na miejscu stwierdzono, że sęp ma około roku i waży sześć kilogramów. Ma wrócić do swojego naturalnego środowiska, gdy tylko odzyska siły.
Choć jest to niecodzienna sytuacja, policjanci już nie raz usuwali dzikie i niebezpieczne ptaki z madryckich ulic. Jak przyznali, jeszcze nigdy nie zdarzyło się to w tak ścisłym centrum miasta. Jak tam się dostał?
- Uważamy, że przyleciał z obrzeży Madrytu, z jakiegoś wysypiska, gdzie próbował coś zjeść - przekazali funkcjonariusze. Jak dodali, nie mógł odlecieć o własnych siłach, ponieważ przechodząca burza go zaskoczyła i przemoczyła jego skrzydła.
Eksperci przekazali, że w sierpniu i wrześniu młode sępy zaczynają opuszczać gniazda i rozpoczynają swoje pierwsze samodzielne loty. Ponieważ nie są doświadczone, mogą pojawiać się w nieoczekiwanych miejscach.
Źródło: Reuters, elpais.com