Poszukiwania na Bałtyku

20 października 2014

Szukali okrętu podwodnego, być może Rosjan. "Nie było okrętu"

Z ujawnionych przez "Svenska Dagbladet" informacji, wynika, że szwedzkie wojsko niepotrzebnie poszukiwało okrętu podwodnego, który miał pływać w 2014 roku w Archipelagu Sztokholmskim. W rzeczywistości, jak pisze dziennik, sygnał, który wojskowi wzięli za sygnał okrętu, były danymi wysłanymi przez meteorologów do boi pomiarowej.

Podłużny ślad na dnie morskim. Szwedzi: dowód na obecność obcego okrętu

Szwedzkie wojsko ujawniło na konferencji prasowej zdjęcie, które jego zdaniem jest dowodem obecności obcego okrętu podwodnego w pobliżu Sztokholmu. Analizy tego i innych zdjęć nie pozwalają jednak stwierdzić, pod jaką banderą pływał intruz, którego w drugiej połowie października poszukiwało szwedzkie wojsko.

Tajemnica podwodnego intruza nierozwikłana. Rosjanie sprawdzali Szwedów?

Szwedzi zakończyli wielkie poszukiwania niezidentyfikowanego podwodnego intruza bez wyraźnego efektu. Szwedzkie wojsko oznajmiło, że namierzyło przynajmniej jeden "pojazd podwodny". Nie podano jednak dokładniejszych informacji ani nie zaprezentowano żadnych dowodów. Analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich sugeruje, że cały incydent może być celową prowokacją Rosjan, którzy chcieli wywrzeć presję na Szwedów.

Szwedzi rezygnują z poszukiwań. Koniec akcji na Bałtyku

Szwedzkie wojsko poinformowało w piątek o odwołaniu operacji w archipelagu sztokholmskim, prowadzonej od tygodnia w związku z pojawieniem się niezidentyfikowanego obiektu podwodnego na wodach terytorialnych Szwecji. W akcji brało udział około 200 żołnierzy i okręty marynarki wojennej.

Profesor Łogaczew wciąż krąży po Bałtyku. Wewnątrz "hangar dla podwodnych jednostek"

Przybywa kontrowersji związanych z tajemniczym kursem rosyjskiego statku naukowo-badawczego Profesor Łogaczew. Szwedzki "Expressen" donosi, że jednostka wcale nie skierowała się do Las Palmas, tylko nadal krąży u wybrzeży Szwecji. Co więcej, statek ma być wyposażony w "hangar dla mniejszych jednostek podwodnych". Na morzu pozostaje także drugi "podejrzany" obiekt, czyli pusty tankowiec NS Concord, który przez kilka dni krążył u wybrzeży Szwecji.

"Whiskey on the Rocks", czyli jak Szwedzi zaczęli się bać podwodnych szpiegów

Szeroko zakrojone przeczesywanie wód archipelagu sztokholmskiego przez flotę wywołało medialną burzę w Szwecji. Co i rusz pojawiają się sensacyjne tytuły, sugerujące, że chodzi o rosyjski okręt podwodny i rosyjskich dywersantów. Szwedzi są na tym punkcie bardzo przeczuleni, a wszystko przez incydent sprzed 33 lat, kiedy Sowieci naprawdę trafili w szwedzki brzeg i wywołali kryzys dyplomatyczny.

Czego szukają Szwedzi? Opcji jest kilka, wszystkie zagadkowe

Akcja poszukiwawcza trwa już kilka dni. Czego wypatrują Szwedzi? Na pewno nie atomowego okrętu podwodnego i raczej też nie mniejszej jednostki o zwykłym napędzie. Ewentualnie może to być mały dywersyjny pojazd podwodny, ale co do tego również jest wiele wątpliwości. Po co Rosjanie mieliby wysyłać go akurat w ten rejon?

Rosja: Szwedzi szukają okrętu, który od paru dni jest w Estonii

Rosja już oficjalnie zaprzecza, jakoby poszukiwany przez Szwedów okręt podwodny należał do niej. Co więcej, ministerstwo obrony twierdzi, że wie, jaka jednostka jest poszukiwana. Ma to być holenderski okręt podwodny. A same poszukiwania nie mają sensu - mówią Rosjanie - bo ten okręt od kilku dni jest w Estonii.

Profesor Łogaczew niepokoi Szwedów. Teraz płynie do Gdańska? Kapitanaty nie potwierdzają

Ten rejs od początku wywoływał nad Bałtykiem mnóstwo spekulacji. Według części skandynawskich mediów naukowo-badawczy statek Profesor Łogaczew wyruszył na ratunek zaginionemu u brzegów Szwecji rosyjskiemu okrętowi podwodnemu. W dokumentach jako cel rejsu ma jednak wpisane Las Palmas, a z ostatnich informacji wynika, że płynie w stronę Gdańska. Jednak kapitanaty polskich portów w Gdańsku i Gdyni nie potwierdzają tej informacji.

"Miał trzy wystające rury i coś czerwonego na szczycie". Co to za okręt? Zagadka wyjaśniona

- Był widoczny przez ok. 5 min, po czym ponownie się zanurzył - tak o tajemniczym obiekcie u wybrzeży Szwecji mówi kobieta, która zdążyła nawet zrobić mu zdjęcie. I to już tydzień temu. Szwedka wysłała zdjęcia wojsku, podejrzewając że to poszukiwany "obcy" obiekt. Okazuje się jednak, że to holenderska jednostka, która na początku ubiegłego tygodnia ćwiczyła ze Szwedami. Ci poszukują teraz innego okrętu - zdaniem lokalnych mediów, rosyjskiego.

Ćwiczenia z Holendrami i tajemniczy okręt. Odpada jedna z hipotez

Trop holenderski, który w weekend pojawił się przy okazji szwedzkiej akcji poszukiwawczej na Bałtyku, nie ma związku z tą sprawą. Bardzo dobrej jakości zdjęcia, które opublikował dziennik "Vlt", przedstawiają najprawdopodobniej - jak podejrzewano - holenderski okręt klasy Walrus. I nic w tym dziwnego, bo eskadra Królewskiej Holenderskiej Marynarki Wojennej ćwiczyła w tym czasie ze Szwedami, a potem popłynęła do Estonii.