Masakra w Newtown
14 grudnia 201220-letni Adam Lanza najpierw zastrzelił swoją matkę. Później, uzbrojony w trzy sztuki broni, pojawił się w szkole, w której pracowała. Wystrzelił ponad sto razy. Zabił 20 dzieci i sześcioro dorosłych, w tym dyrektorkę szkoły i psychologa. Nie wiadomo dlaczego. Tylko raz w historii USA w podobnej strzelaninie z rąk szaleńca zginęło więcej osób. Ale nigdy tyle dzieci.
Uzbrojony w półautomatyczny karabin oraz pistolety Glock i Sig Sauer zamachowiec wszedł do szkoły podstawowej Sandy Hook w spokojnym Newtown po godzinie 9. Trwały normalne zajęcia. Około godz. 9:30 dzieci usłyszały pierwsze wystrzały. Przez następne kilkadziesiąt minut padło ich co najmniej sto.
"Dzikie zwierzę" na korytarzu
Pomiędzy strzałami nauczyciele w panice wyprowadzali z budynku swoich uczniów. Mówili, że w szkole, w której odcięto już prąd, szaleje "dzikie zwierzę". Dzieci, niektóre w wieku zaledwie pięciu lat, uciekały przed nim do toalet, chowały się do szaf. Uzbrojony mężczyzna, w kamizelce kuloodpornej, chodził po korytarzach. Media podają, że był nim 20-letni Adam Lanza. - Brat mojego kolegi był w jednej z klas. Opowiadał, że wszedł do niej nieznajomy człowiek i po prostu zastrzelił nauczycielkę - relacjonowała mała Julia. Był przerażająco skuteczny: kiedy strzelał - zabijał. Nie ma informacji o żadnym rannym.
Są tylko zabici: w szkole 26 osób, w tym 20 dzieci w wieku od pięciu do 10 lat. Dwoje z nich zmarło w szpitalu, pozostali w salach i na korytarzach szkoły. W jednym z budynków policja znalazła też ciało zamachowca. Według mediów popełnił samobójstwo. Wcześniej zabił też matkę, nauczycielkę w Sandy Hook. Telewizja ABC podała, że strzelił jej w twarz. To na nią zarejestrowana była broń, z której strzelał. Podobno była jej fanką.
Nie wiadomo dlaczego zabijał. Rodzice wspominają najgorszy moment: kiedy funkcjonariusze policji powiedzieli, że jeśli do tej chwili nie ma obok nich dzieci, to znaczy, że nie żyją. Znajomi kreślą natomiast charakterystykę Lanzy: miły, spokojny, inteligentny, nieśmiały, zamknięty w sobie. Nie był notowany w policyjnych kartotekach. Według CNN cierpiał jednak na zaburzenia psychiczne. Stacja nie podała żadnych szczegółów.
Lista ofiar
Jak poinformował naczelny lekarz sądowy stanu H. Wayne Carver, wśród zabitych było 12 dziewczynek i 8 chłopców. Zginęło też 6 osób dorosłych - same kobiety w wieku od 27 do 56 lat. Zabite dzieci były w wieku 6-7 lat. Carver powiedział, że jedna z dziewczynek, która zginęła, obchodziła siódme urodziny zaledwie na 4 dni przed masakrą. Przedstawił też pełną listę ofiar, która liczy 28 osób (łącznie ze sprawcą i jego matką). Potwierdził, że sprawca, który popełnił samobójstwo, zastrzelił swoją matkę w domu, który znajduje się nieopodal szkoły.
Zamachowiec jako głównego narzędzia zbrodni użył karabinu. Wszystkie ofiary zostały postrzelone wielokrotnie, od 3 do 11 razy.
Gorzej było tylko raz. Świat współczuje
Bilans ofiar strzelaniny w szkole jest najtragiczniejszy od 2007 roku, kiedy w mieście Blacksburg koreański student zabił 32 osoby. Decyzją prezydenta Baracka Obamy amerykańskie flagi do wtorku mają pozostać opuszczone do połowy masztów. - Wiem, że w Ameryce nie ma ani jednego rodzica, który nie odczuwałby takiego samego przemożnego żalu, jaki odczuwam ja. Mamy złamane serca - mówił wyraźnie wzruszony prezydent krótko po pierwszych informacjach o strzelaninie.
Kondolencje rodzinom ofiar złożyła między innym królowa Elżbieta II i książę Filip oraz wielu przywódców innych państw - w tym Polski. W liście do gubernatora stanu Connecticut sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun napisał, że jest zaszokowany tym "odrażającym i niewyobrażalnym" atakiem.
Peter, mieszkaniec Newtown: - To najczarniejszy dzień w 300-letniej historii tego spokojnego miasta. Może zbyt spokojnego.
Źródło zdjęcia głównego: PAP / EPA