Algieria: Oblężenie rafinerii

19 stycznia 2013

- Produkcja częściowo została wznowiona - poinformowały algierskie władze w niedzielnym komunikacie. Miesiąc temu na polu gazowym In Amenas terroryści wzięli jako zakładników pracowników kompleksu. Atak zakończył 19 stycznia szturm algierskich oddziałów specjalnych.

David Cameron chce, by Wielka Brytania udzieliła Algierii wsparcia antyterrorystycznego i zapewniła pomoc wywiadowczą w celu rozbicia islamistycznej siatki, która 16 stycznia zaatakowała kompleks gazowy na wschodzie kraju i wzięła kilkuset zakładników.

- Zginęło 37 cudzoziemców z ośmiu krajów. Siły algierskie zabiły 29 terrorystów, ponadto zatrzymano trzech islamistów - poinformował w poniedziałek premier Algierii Abdelmalek Sellal, ogłaszając oficjalny bilans ofiar ataku. Według niego jednym z koordynatorów akcji terrorystów na polu gazowym był Kanadyjczyk.

- To była trudna decyzja, bo nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać na zewnątrz - opowiada Alan Wright o swojej udanej ucieczce z zaatakowanych przez terrorystów zakładów w In Amenas. Wielu innym zakładnikom się nie udało. W niedzielę na terenach zakładów miało zostać znalezionych 25 kolejnych ciał.

Algieria nie pozwoli, by obcokrajowcy pomagali w zabezpieczaniu miejscowych pól naftowych - oświadczył w niedzielę minister odpowiedzialny za surowce i sprawy energetyczne w tym kraju - Yusuf Yusufi. To oświadczenie po ataku islamistów na kompleks gazowy w In Amenas. W sąsiednim Mali do walki z islamistami zaangażowała się Francja.

Przywódca dżihadystów Mokhtar Belmokhtar w imieniu Al-Kaidy przyznał się do wzięcia zakładników w algierskim kompleksie gazowym In Amenas. Zażądał, by Francja zaprzestała ataków w Mali. Wcześniej prywatna algierska telewizja Ennahar powiadomiła, że w In Amenas znaleziono 25 ciał, prawdopodobnie należących do zabitych zakładników. Bilans ofiar ma być większy niż podawane wcześniej 23 osoby.

- Terroryści są odpowiedzialni za śmierć zakładników, których przetrzymywali w rafinerii gazu na wschodzie Algierii - oświadczył w opublikowanym w sobotę wieczorem czasu lokalnego komunikacie prezydent Barack Obama. W sobotę szturm algierskiego wojska na kompleks gazowy zakończył trwający od środy dramat przetrzymywanych przez islamskich porywaczy zakładników. Według wstępnego bilansu władz ogółem zginęło 23 zakładników i wszyscy porywacze.

23 zakładników i 32 terrorystów - to, jak podają algierskie władze, ostateczny bilans oblężenia kompleksu gazowego In Amenas. W sobotnim szturmie, jak podała algierska agencja prasowa, zabito wszystkich 11 islamistów, którzy wcześniej zabili jednak siedmiu przetrzymywanych zakładników. Po opanowaniu kompleksu, wojsko zajęło się usuwaniem min i ładunków wybuchowych pozostawionych przez napastników.

Atak na gazowy kompleks w Algierii może być początkiem szerokiej ofensywy dżihadystów w całym regionie. Mali to tylko początek, a akcja w In Amenas była od dawna starannie przygotowywana wspólnie przez kilka odłamów Al-Kaidy. Takie tezy stawia analityk think-tanku Jamestown Foundation, znawca zagadnień północnoafrykańskiego terroryzmu Andrew McGregor.

Niewiele wiadomo o sytuacji porwanych przez islamskich bojowników w Algierii. Nie wiadomo, ilu jest zakładników, z jakich krajów pochodzą i w jakiej kondycji fizycznej oraz psychicznej są. Agencje podają różne informacje, co więcej, nie można polegać też na komunikatach władz, bo te w Algierii nad sytuacją raczej nie panują, a rządy w Europie przyznają, że o wielu faktach dowiadują się po czasie, jak na przykład o akcji algierskiego wojska, która zakończyła się fiaskiem. Śmiercią wielu zakładników.