Trener polskich piłkarzy ręcznych po porażce z Hiszpanią jest wściekły. - Gdzie tu jest walka fair, kto przejmuje się składanym na stadionie w Pekinie ślubowaniem, kto? - pyta wzburzony Bogdan Wenta.
Trener mocno obawia się o wyniki kolejnych meczów reprezentacji w olimpijskim turnieju. Jak podkreślił nie chodzi tu o czystą, sportową rywalizację na boisku, lecz o "porozumienia" jakie są pomiędzy drużynami i arbitrami. - Układami mogą nas załatwić - oświadczył.
Załamani ze łzami w oczach
Po przegranym meczu z Hiszpanami (29:30), sędziowanym przez rosyjski duet Igor Czerniega i Wiktor Poładienko, zawodnicy schodzili do szatni załamani. Niektórzy mieli łzy w oczach, a jeszcze inni byli tak nabuzowani, jak butla gazu przed wybuchem. Dawno też nikt nie widział tak zdenerwowanego i roztrzęsionego trenera. Wydawało się, w kilkakrotnie urywanej rozmowie z dziennikarzami, że zaraz kopnie w halę, a ta rozpadnie się jak domek z kart.
Układy na potęgę?
Po chwili mocno podkreślił: - Tu grają układy, wiem coś na ten temat. Zresztą nawet i laik tak to oceni, gdy zobaczy mecz na wideo. Podam tylko jeden z przykładów. Lijewski zostaje powalony potężnym ciosem, a sędzia uznaje, że nic się nie stało. Po chwili nasz zawodnik dotyka dłonią Hiszpana, nawet go nie trąca, i ... dostaje karę - krzyczał trener.
Co najbardziej boli?
- To, że się walczy przez 60 minut, chłopcy dają z siebie wszystko, tylko po co? Jak mają wygrać Hiszpanie, to niech wygrają, ale po czystej walce. Nie znoszę, nie toleruję układów. To się w głowie nikomu nie mieści jakie ja tu zauważyłem. Mam obawy co do wyników w kolejnych meczach - mówił wzburzony Wenta.
My im jeszcze pokażemy
Trener wyraził opinię, że polscy szczypiorniści nie są na igrzyskach traktowani na poważnie. - Ale my im jeszcze pokażemy. Nie jesteśmy chłopcami do bicia. Zawodnicy włożyli w ten mecz wiele serca, grali twardo, ale fair. Dlatego będę ich bronić, bo taką postawę bardzo sobie cenię - ostro zapowiedział trener.
Źródło: TVN24, PAP