Sobota, 6 września 21:00Dlaczego Unii Europejskiej tak bardzo zależy na zniesieniu sankcji wobec Białorusi? Według Andrzeja Celińskiego zasadniczy powód jest tylko jeden - żeby związać Aleksandra Łukaszenkę z Zachodem. Ze zdaniem posła zgadzał się eurodeputowany Ryszard Czarnecki, który podkreślał, że zniesienie sankcji ma wypchnąć Białoruś "z łap Kremla".
Goście "Magazynu 24 godziny" komentując zapowiedzi zniesienia przez Unię sankcji dla Białorusi byli zadziwiająco zgodni i pokorni (co sam przyznał Sławomir Nitras z PO). Wszyscy zwracali uwagę, że moment, w którym nagle kraje unijne zauważyły "ewolucję białoruskich władz" nie jest przypadkowy.
"To nadal pan dyktator"
- Prezydent Łukaszenka zobaczył Rosję inną niż się spodziewał - mówię tu o konflikcie z Gruzją - i zaczyna rozumieć, że całkowite zdanie się na Moskwę niekoniecznie musi być korzystne. To znakomicie wybrany moment - podkreślał Andrzej Celiński.
Wtórował mu europoseł Ryszard Czarnecki, który w bardziej ostrych słowach powiedział: "między wschodem a zachodem toczy się gra o Białoruś". - Jeśli nadal będziemy stosować taką twardą politykę wobec Białorusi, to wepchniemy ją jeszcze bardziej w łapy Kremla - przekonywał były poseł Samoobrony. Zaznaczył jednak, że ostatnich medialnych kroków Łukaszenki, które miały pokazać, że sytuacja na Białorusi rzeczywiście zmienia się na korzyść w przededniu wyborów parlamentarnych, nie należy przeceniać.
- On nadal jest jednak "panem dyktatorem" - mówił eurodeputowany. Czarnecki zgodził się jednocześnie z Celińskim, że białoruski prezydent jest dziś z całą pewnością bliżej Zachodu, niż kiedykolwiek, bo zawiódł się na Moskwie w kontekście konfliktu z Gruzją. - Niby poparł Moskwę w jej działaniach, ale zrobił to dopiero po pięciu dniach - zwracał uwagę.
Nitras: Spokojnie, na razie to tylko zapowiedzi
Sławomir Nitras, poseł Platformy, bronił z kolei decyzji unijnych szefów dyplomacji (i jednocześnie przytakiwał Celińskiemu i Czarneckiemu) przed zarzutem, że w sprawie zniesienia sankcji wobec Białorusi postępują zbyt pośpiesznie i dają się nabrać na puste gesty Łukaszenki: - My na razie nie mówimy przecież o zniesieniu sankcji tylko o zapowiedzi ich zniesienia. (...) W sprawie Białorusi jesteśmy wyjątkowo zgodni, bo wyraźnie widać, że Kreml już nie stawia na Łukaszenkę - oceniał poseł PO. I powtarzał za Czarneckim, że rzeczywiście jak na razie białoruski prezydent "nie zrobił niczego wielkiego".
Nitras zwrócił też uwagę na jeszcze jeden fakt, a mianowicie, że Polska jest w szczególnej sytuacji jeśli chodzi o Białoruś: - Tam mieszka pół miliona ludzi polskiego pochodzenia, więc my jesteśmy jak najbardziej zainteresowani demokratyzacją tego kraju - podkreślał.
"Steinbach to tylko skandalistka"
Goście Magazynu rozmawiali też o sobotniej wypowiedzi przewodniczącej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach, która przemawiając w sobotę na otwarciu dorocznego święta niemieckich ziomkostw stwierdziła, że "miliony Niemców było zmuszanych przed wypędzeniem do pracy przymusowej - nie tylko dla Związku Radzieckiego, ale także dla Polski, Czechosłowacji i Jugosławii".
- To skandalistka - denerwował się Czarnecki, zaznaczając, że szefowa związku przez swoją pozycję w rządzącej partii CDU jest osobą groźną. - Jest bardzo popularna i wpływowa w partii. Podobno kanclerz (Angela) Merkel ma jej nawet powierzyć funkcję sekretarza stanu. Niemiecki establishment zaadoptował panią Erikę Steinbach - oceniał.
- Mogę się pod wszystkim co powiedział poseł Czarnecki podpisać - komplementował swojego przedmówcę Nitras. Według posła PO, wypowiedź przewodniczącej Związku Wypędzonych "psuje stosunki polsko-niemieckie".
Emocje próbował studzić Andrzej Celiński. Poseł przyznał jednak, że gdyby Steinbach rzeczywiście została sekretarzem stanu, byłoby niedobrze. - Wtedy trzeba byłoby kanałami dyplomatycznymi powiedzieć do Niemców: koledzy nie wygłupiajcie się - ironizował Celiński.