Czwartek, 17 grudnia - SD ma szyld bez struktur, parę kamienic i chce nam w posagu dać Andrzeja Olechowskiego, żebyśmy mu zdobyli prezydenturę. Dziękujemy bardzo – deklarował Jerzy Wenderlich. Paweł Piskorski niczego z kolei nie przesądzał. – Poczekajmy parę miesięcy, lewica z liberałami może się porozumieć.
Połączenie sił Andrzeja Olechowskiego oraz nie wskazanego jeszcze (choć media typują Jerzego Szmajdzińskiego) kandydata SLD tuż przed wyborami prezydenckimi prognozował Aleksander Kwaśniewski. Według niego takie porozumienie mogłoby się stać początkiem centrolewicowej formacji.
Paweł Piskorski nie miałby nic przeciwko. - Nie rozmawialiśmy o tym, bo to jeszcze nie ten moment. Ale to ciekawa idea, zrywa z myśleniem, że wszystko już rozegrane miedzy wielkimi: PO i PiS – ocenił. Według niego „nie powinno być walki między ludźmi, którzy mogą się wspierać” i droga do porozumienia jest otwarta. - Sądzę, że konwencja SLD wysunie Szmajdzińskiego, a za parę miesięcy przyjdzie refleksja, czy nie możemy sobie pomóc – prognozował.
Wenderlich: mamy własnego kandydata
Jerzy Wenderlich odżegnywał się od tego pomysłu. – To tylko spekulacje. Rozumiem Piskorskiego: ma szyld bez struktur, parę kamienic i myśli: dam wam Olechowskiego, który ma wam zdobyć Himalaje, tylko musicie go tam wnieść. Dziękujemy bardzo. Wybierzemy własnego kandydata, który będzie rzeczywiście dobry – zapewnił. Nie chciał jednak przed weekendowym kongresem powiedzieć, czy będzie to Jerzy Szmajdziński.
Zdaniem Piskorskiego SLD marnuje szansę na „porozumienie i współdziałanie sił, które wcale nie są odległe: liberałów i socjaldemokratów”, do tego mogłyby razem powalczyć o drugą turę. - Proponuję porozumienia. Nie teraz. Czas porozumienia przyjdzie - dodał
... i nie chcemy waszego posagu
- Macie dobry posag, ale go nie chcemy – śmiał się Wenderlich. - Nie przebierajcie się raptem w szaty SLD i nie mówcie, ze wam lewica w sercu grała od urodzenia, bo tak nie jest. Pan jest ojcem założycielem PO, Olechowski wciąż chodzi na ich imprezy, nie nasze. Poza tym liberała przynosić SLD w prezencie jako kandydata na prezydenta to lekka niezręczność. Do tego w sferach światopoglądowych jest dla nas zbyt konserwatywny – podsumował polityk Lewicy.