- Rząd niewiele może zrobić, dobrze gdyby PZPN złożył protest w tej sprawie – to komentarz Mirosława Drzewieckiego do kontrowersyjnej decyzji brytyjskiego arbitra, która odebrała Polakom zwycięstwo w meczu z Austrią. Tego samego zdania był drugi gość „Piaskiem po oczach”, kompozytor Zbigniew Preisner.
- Żadnej wojny futbolowej rozpętywać nie warto, ale trzeba zrobić coś, co spowoduje, że te mecze będą sędziowane normalnie – uważa Zbigniew Preisner. Według niego postęp techniczny w futbolu jest ogromny i kontrowersyjne sytuacje sędzia mógłby sprawdzać na monitorze.
- Ten wynik wypacza sens uczestnictwa w mistrzostwach. Wczoraj na miejscu Michała Listkiewicza przynajmniej złożyłbym protest do UEFA – dodał sugerując też, że powinniśmy wycofać się z mistrzostw.
Minister sportu Mirosław Drzewiecki nie byłby taki radykalny. Jego zdaniem nie powinniśmy wycofywać się z mistrzostw, choć żal rozumie. - Byłem wczoraj na stadionie bliski płaczu. Polscy kibice warci są tego, by coś dla nich zrobić. Rząd niewiele może w tej sprawie, ale dobrze by było, gdyby PZPN złożył protest w tej sprawie – stwierdził. Zaznaczył jednak, że „nie zdarzyło się jeszcze w historii futbolu, by wynik po protestach był zmieniany". Jak dodał, świat wie, że „ta decyzja sędziego była kontrowersyjna” i że „skrzywdzono Polaków”. - Nie wiemy, jaki był powód tego karnego – czy dlatego, że (sędzia-przyp. red.) jest policjantem i nie lubi Polaków, którzy mieszkają u niego w Sheffield, czy lubi Austriaków. Mamy prawo czuć się rozżaleni i rozgoryczeni – podkreślił.
– To nie jest problem sędziego, tylko FIFA i UEFA – uważa Preisner. - Jak chcieliśmy robić porządek z PZPN, to FIFA nam groziła, że wycofa nasze drużyny z rozgrywek. To absurd, państwo w państwie, z tym trzeba skończyć – stwierdził. Pytany, czy jego zdaniem sędzia się po prostu pomylił, czy stała za tym inna motywacja, być może finansowa, odparł: - Tego się nie udowodni, ale dziwnym trafem zawsze gospodarzom pomagają ściany. Drzewiecki mitygował: - Wydarzyło się nieszczęście, ale cuda też się zdarzają. Może z Chorwatami wygramy 3: 0? – spekulował.
Pytany o organizowane przez Polskę mistrzostwa Europy w 2012 roku, Drzewiecki zapewnił, że ze wszystkim zdążymy. Preisner był sceptyczny. - Cieszę się z pana hurraoptymizmu, ale gdzie my umieścimy te 16 drużyn, kto te obiekty wybuduje? Cztery stadiony i drogi to najmniejszy problem. Cała infrastruktura jest do zrobienia – wyliczał
Drzewiecki niezrażony wyjaśnił, że bazy noclegowe buduje prywatny kapitał i na Euro 2012 będą gotowe. – Już jest lepiej niż się spodziewaliśmy. O to się najmniej martwię, to biznesowe projekty - stwierdził.
– Chciałbym to zobaczyć. Dziwię się jak to jest - nie mamy autostrad, nie zdążymy ich zbudować, czemu te mistrzostwa mają być rozstrzelone między Gdańsk, Kraków, Warszawę i Poznań? Jak my tych tysiące kibiców chcemy przewieźć z Gdańska do Kijowa? Samolotami? – pytał nieprzekonany Preisner.
Kompozytor ma też spore zastrzeżenia do umiejętności polskiej drużyny. - Od mieszania herbata się nie zrobi słodsza. Dokąd w naszych klubach nie zjawią się z prawdziwego zdarzenia trenerzy, polska piłka nie ruszy. Futbol polega na kondycji i taktyce, a ja miałem wrażenie, że nasi zawodnicy mieli nadwagę – zauważył.
Mimo tego obaj goście programu zgodzili się, że Leo Beenhakker powinien pozostać selekcjonerom polskiej reprezentacji. - Leo bym zostawił. Ale jest masa rzeczy do zrobienia w polskiej lidze – powiedział minister sportu. - To trener, który pokazał nam troszeczkę światowej piłki. On jest od taktyki i poprowadzenia i broń boże go zdejmować, choć jak znam Polaków to pewnie to zrobią - dodał Preisner.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24