Niedziela, 15 czerwca - Nie jesteśmy państwem religijnym, ale niektóre symptomy wskazują, że jesteśmy na drodze do państwa wyznaniowego - powiedział w "Magazynie 24 Godziny" były premier Leszek Miller. O "agresji Kościoła" na życie Polaków mówił też Marek Siwiec z SLD.
- Są takie miejsca, gdzie jest ewidentna agresja - mówił Siwiec, zaznaczając jednocześnie, że "są też takie miejsca, gdzie osiągnęliśmy normalność wielkim nakładem pracy wielu rządów".
I zdaniem Siwca tej normalności w wielu miejscach nie można zniszczyć. Według polityka SLD, jego partia wcale nie idzie na wojnę z Kościołem, lecz przedstawia jedynie propozycje do rozważenia.
- Trzeba bardzo spokojnie dokonać analizy, gdzie mamy do czynienia ze standardem (stosunków państwo-Kościól - red.) - mówił Siwiec. A standard, według polityka lewicy, wyznacza "Francja i Wielka Rewolucja Francuska".
Zmierzamy ku państwu wyznaniowemu
Z diagnozą Siwca zgodził się Leszek Miller. - Nie jesteśmy państwem religijnym, ale niektóre symptomy wskazują, że jesteśmy na drodze do państwa wyznaniowego - uważa były premier. Jako naganną ingerencję Kościoła w życie wymienił propozycje zdawania religii na maturze czy święta kościelne przenikające się z państwowymi.
- Instytucje państwa wolą się schować, bo się boją biskupów - podsumował Miller. Pytany dlaczego nie walczył z Kościołem, gdy był szefem rządu, odpowiedział, że "miał inny cel strategiczny". - Nie mogłem otwierać frontu walki z Kościołem - bronił się były szef SLD, dodając, że "być może teraz jest czas by popatrzeć na świeckość państwa".
PiS: SLD tylko gra na zdobycie głosów
Jan Dziedziczak z PiS uważa, że SLD otwierając spór z Kościołem działa z pobudek taktycznych, nie ideologicznych - chce w ten sposób poprawić notowania. - Przez dziesięć lat, gdy politycy lewicy mieli pełnię władzy, krzyże im nie przeszkadzały - mówił były rzecznik rządu Jarosława Kaczyńskiego.
Wypomniał przy tym Markowi Siwcowi słynny incydent, gdy ten jako prezydencki minister "ucałował ziemię kaliską" parodiując Jana Pawła II, podczas gdy "prezydent Aleksander Kwaśniewski jeździł papamobile z papieżem".
- Jestem przekonany, że to jest taktyka - podkreślił Dziedziczak.
"Tam, gdzie Kościół działa fair, nie ma się czego obawiać"
Siwiec odparł atak polityk PiS, mówiąc, że "to nie jest żaden rodzaj gry". - To jest sposób odpowiadania na popyt ludzi, z którymi rozmawiamy - mówił powołując się na skargi wyborców na Kościół.
- Jest problem ułożenia relacji między nowoczesnym państwem, Rzeczpospolitą Polską a Kościołem Rzymskokatolickim i innymi wyznaniami - kontynuował Siwiec, dodając, że "tam, gdzie Kościół działa fair, nie ma się czego obawiać".
Wsparł go Leszek Miller z Polskiej Lewicy, wypominając Dziedziczakowi, że "nie można mieć pretensji do lewicy, że wcześniej czegoś nie robiła, a teraz robi". - Są priorytety w różnym czasie - skwitował.
- Nie da się ukryć, że dla wielu Polaków problem ingerencji instytucji Kościoła, to niedogodność - dodał.
SLD jak stalinowcy?
- Gdzie wy to widzicie? - pytał polityków lewicy poseł PO Antoni Mężydło - Chcecie zrywać konkordat? - pytał z niedowierzaniem, zarzucając lewicy, że posługuje się ideologicznym językiem zamierzchłych czasów. Porównał nawet program SLD do programu stalinowskiego.
- Lewicy zmiana pokoleniowa nie wyszła, odbija się od ściany do ściany. Od LiDu do skrajnej lewicy - mówił Mężydło ironizując, że "jak Pan Bóg jak chce kogoś ukarać, to najpierw mu rozum odbiera".
Posłowi PO Siwiec odpowiedział: - Jeśli państwo uważacie, że można uciec od tego problemu, to życzę wszystkiego najlepszego - stwierdził. Dodał też, że "pewnego dnia wasz premier może przeczytać, że ludzie chcą o tym rozmawiać".
Dobra rada dla Sierakowskiego
Na koniec dyskusji dobrą radę sprzedał politykom lewicy Dziedziczak. - Jeśli miałbym coś podpowiadać, to proponuję pracę od podstaw - mówił poseł PiS. Jednocześnie wypomniał Sławomirowi Sierakowskiemu uważanemu za ideologa nowej lewicy, że zamiast zająć się pracą organiczną, "biega po warszawskiej Pradze" i w ekskluzywnych lokalach rozmawia z politykami lewicy.