"J. Kaczyński jest polską męską Eriką Steinbach"

W "24 Godzinach" politycy dyskutowali o oświadczeniu niemieckiej chadecji, w którym wezwała do "międzynarodowego potępienia wypędzeń". PiS zarzuca PO, że ta, mimo iż jest z chadekami w koalicji w europarlamencie, nie odcięła się od tego apelu.

Zdaniem Sebastiana Karpinuka z PO tego typu polsko-niemieckie resentymenty wychodzą na światło dzienne przy okazji każdej kampanii wyborczej. - Te demony budzą się przed każdymi wyborami. Przed wyborami w 2005 r. mówiono o dziadku z Wermachtu - powiedział. Jak dodał zamiast wywoływać spory trzeba wspólnie budować przyszłość Europy. - Ludzi takich jak Steinbach i Kaczyński należy marginalizować - zaznaczył.

"Niepokojący trend"

Ostrzej o sprawie wypowiadał się Arkadiusz Mularczyk z PiS. Jego zdaniem niepokojący jest "pewien trend", który obserwujemy za naszą zachodnią granicą. - Kilka dni temu "Der Spigel" napisał o współodpowiedzialności Polski za Holocaust, cały czas pisze się o polskich obozach śmierci, a teraz próbuje się otworzyć ścieżkę prawną do uznania krzywd wypędzonych - mówił. - My mówimy "nie" przekłamaniom historii. Tymczasem PO głosuje przeciw uchwale honorującej walkę z komunizmem i rotmistrza Pileckiego, nie odcina się od tekstu Spiegla i dopiero oceniając sondaże odcina się od uchwały chadeków - mówił Mularczyk. Jego zdaniem w sprawie oświadczenie CDU/CSU powinien interweniować rząd.

- Ja i PO się zdecydowanie odcinamy od tego typu oświadczeń. Historia jest jasna - za wypędzenia odpowiadają hitlerowskie Niemcy - ripostował Karpiniuk. Zapewnił jednoczesnie, że PO nie ma zamiaru występować z Europejskiej Partii Ludowej (współpracuje tam z chadekami - red.), "bo gdyby stosować logikę Jarosława Kaczyńskiego należałoby wystąpić z UE, ponieważ tam Niemcy są największym państwem".